„Lepiej strzelać gole w końcówkach i wygrywać, niż, jak w Mołdawii, rozegrać fantastyczną pierwszą połowę i przegrać” – powiedział Józef Wandzik po wygranej z Wyspami Owczymi 2:0 w eliminacjach piłkarskich mistrzostw Europy 2024. Były bramkarz reprezentacji Polski i greckiego Panathinaikosu Ateny uważa, że Fernando Santos powinien dostać czas na spokojną pracę w roli selekcjonera Biało-czerwonych
Polacy w czerwcowym spotkaniu prowadzili do przerwy z Mołdawianami 2:0, a skończyło się ich niespodziewaną porażką 2:3. W czwartek ekipa trenera Fernando Santosa w Warszawie pokonała drużynę Wysp Owczych 2:0, po trafieniach Roberta Lewandowskiego.
Po pierwszej połowie spotkania w Kiszyniowie można było przypuszczać, że wygramy sześć czy siedem do zera. Po przerwie to był nasz inny zespół - bez motywacji i biegania. Taki jest czar piłki nożnej. Nie grasz – przegrywasz, zlekceważysz przeciwnika – tak samo
– dodał były gracz Ruchu Chorzów, Górnika Zabrze i greckiego Panathinaikosu Ateny.
Józef Wandzik podkreślił, że niedzielny wyjazdowy mecz a Albanią w Tiranie będzie niełatwy.
To zawsze był trudny rywal. Albańscy piłkarze grają w dobrych europejskich klubach. W czwartkowym spotkaniu w Pradze (1:1) Czesi się z nimi bardzo męczyli. Goście grali dobrze, wysokim pressingiem, nie dopuszczali do sytuacji pod swoją bramką. Może, kiedy u siebie w niedzielę zagrają bardziej ofensywnie, stworzą szansę dla nas. Bo polski zespół nigdy nie radził sobie dobrze w ataku pozycyjnym.
Były reprezentant Polski nie ukrywał, że po losowaniu grup eliminacyjnych liczył na więcej punktów zdobytych przez biało-czerwonych na tym etapie rywalizacji.
Obyśmy awansowali do mistrzostw, bo znam Santosa z czasów pracy w Grecji i wiem, że to bardzo dobry trener, umiejący prowadzić drużynę w turniejach
– stwierdził mieszkający od lat w Atenach Wandzik.
Wandzik zauważył, że w Polsce na szkoleniowców bardzo szybko spada krytyka po pierwszych niepowodzeniach.
Gdyby Polska wygrała mecze z Albanią i Czechami, to od razu wszystko byłoby w porządku? Myślę, że nie jest w porządku. Trzeba się zastanowić, czy ta reprezentacja nie potrzebuje świeżej krwi. Dać szansę trenerowi na jej budowę, bo dla niektórych zawodników ten rozdział będzie się kończył. To temat do dyskusji. Śledzę programy sportowe. Każdy ma inne zdanie, tylko z tego nic nie wychodzi. Nie można się bać stawiania na graczy dobrze prezentujących się w klubach i będących w dobrej formie.
Przywołał przykład Otto Rehhagela, który w 2004 doprowadził Greków do mistrzostwa Europy.
Na początek przegrał wysoko z Finlandią (1:5), wszyscy go krytykowali. Bo Grecy interesują się polityką, sportem i…. kobietami. Jak to południowcy. Była więc dyskusja i domagano się zwolnienia selekcjonera. A on odstawił prawie cały szkielet renomowanych kadrowiczów, powołał zawodników chcący się pokazać, mających zapał, zostawił kilku wygów, zrobił piękny skład i został bohaterem narodowym. Życzę tego samego Santosowi
– zakończył wychowanek śląskiego Rodła Górniki (dzielnica Bytomia).
Następcą Niemca na stanowisku trenera Greków został w 2010 roku właśnie obecny szkoleniowiec biało-czerwonych. Zanim przejął grecką kadrę osiem lat pracował w tamtejszych klubach.