Liverpool bezbramkowo zremisował u siebie z Manchesterem United w hicie 17. kolejki i stracił prowadzenie w tabeli Premier League. Nowym liderem jest Arsenal Londyn, który pokonał u siebie Brighton & Hove Albion 2:0.
Na Anfield zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, którzy według statystyk Premier League mieli więcej niż 30 okazji bramkowych - ale niewiele naprawdę dogodnych. Wiele mówią też różnice w posiadaniu piłki (68 do 32 procent) czy liczbie rzutów rożnych (12-0).
W doliczonym czasie spotkania Portugalczyk Diogo Dalot dwukrotnie w ciągu kilku sekund zobaczył żółte kartki za znieważenie sędziego i "Czerwone diabły" grały w osłabieniu, ale ich odwieczny rywal nie zdołał wykorzystać tej przewagi. Był to pierwszy mecz tych drużyn od 5 marca, kiedy na tym samym stadionie Liverpool zwyciężył aż 7:0. To największa wygrana w historii rywalizacji tych zespołów.
The first visiting team to leave Anfield with a point since March ☝️
— Premier League (@premierleague) December 17, 2023
Man Utd halt Liverpool's perfect home run 🏡#LIVMUN pic.twitter.com/txcvG2RI11
Liverpool ma 38 punktów i jest drugi w tabeli. Tyle samo ma trzecia Aston Villa, która ustępuje "The Reds" bilansem bramek. Arsenal zgromadził 39 "oczek", a Manchester United ma 28 i jest siódmy.
Arsenal i Aston Villa, czyli zespoły, które przed tą kolejką były na miejscach 2-3, zdołały w tej kolejce wygrać swoje mecze. "Kanonierzy", w barwach których w doliczonym czasie drugiej połowy wystąpił Jakub Kiwior, wygrali u siebie z Brighton & Hove Albion 2:0. Bramki zdobyli Brazylijczyk Gabriel Jesus i Niemiec Kai Havertz. Rezerwowym gości był Jakub Moder.
All three points secured 🔐
— Arsenal (@Arsenal) December 17, 2023
Check out the match report from today's 2-0 victory over Brighton & Hove Albion 👇
Przewaga gospodarzy była ogromna, w pierwszej połowie nie pozwolili "Mewom" nawet na jeden strzał, choćby niecelny, ale sami też nie zdołali zmienić wyniku mimo 15 uderzeń. Strzelec drugiego gola wypowiadał się o rywalu w samych superlatywach.
To świetny zespół, który gra bardzo ładną piłkę. Trudno się z nim rywalizuje, ale wiedzieliśmy, że tutaj, w naszym domu, jesteśmy silni. Wszystko ułożyło się dziś po naszej myśli
- skomentował Havertz. Zadowolenia nie krył również trener zwycięzców Mikel Arteta:
Niesamowity występ. Od początku do końca przyjemnie oglądało się to, co robiliśmy z bardzo dobrym zespołem. Wynik do przerwy tego nie odzwierciedlał, w pierwszej połowie mieliśmy 15 strzałów, to bardzo dużo. W pełni zasłużyliśmy na zwycięstwo.
Z kolei grający w tym sezonie powyżej oczekiwań "The Villans", w składzie z Mattym Cashem (do 65. minuty), przegrywali na wyjeździe z Brentfordem 0:1, by ostatecznie zwyciężyć 2:1 dzięki bramkom Hiszpana Alexa Moreno i Ollie'ego Watkinsa w ostatnim kwadransie. Podopieczni baskijskiego trenera Unaia Emery'ego, którzy byli grupowymi rywalami Legii Warszawa w Lidze Konferencji, są niepokonani we wszystkich rozgrywkach od 5 listopada.