Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Pierwsza porażka Jozaka

Gdy wicemistrz Polski podejmuje mistrza wypada nazwać takie starcie hitem kolejki. Od pierwszych minut meczu widać było jednak, że obie drużyny usilnie starają się wyjść z kryzysu. Lepiej poradziła sobie Jagiellonia, która wygrała 1:0.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

Legia dopiero uczy się filozofii gry Romeo Jozaka, a „Jaga” ma problemy z punktowaniem u siebie. Drużyna Ireneusza Mamrota po raz ostatni zdobyła w Białymstoku komplet punktów 23 lipca, od tego czasu dwa razy przegrała i raz zremisowała.

- Mamy respekt do Jagiellonii, ale jesteśmy skupieni, a naszym celem są trzy punkty - mówił przed pierwszym gwizdkiem Jozak, który chciałby, żeby prowadzona przez niego Legia dominowała rywali. O dominacji nie ma jednak mowy, choć w pierwszej połowie w grze Wojskowych były przebłyski. Legia szybko wymieniała podania, grając z pierwszej piłki. Ryzykowała stratami i już po kilku minutach piłkę przechwycił Łukasz Sekulski, któremu w ostatniej chwili piłkę spod nóg wyłuskał Michał Pazdan. W odpowiedzi strzelał Michał Kucharczyk, którego potężne uderzenie Damian Węglarz musiał sparować na róg.

Najlepszą okazję miał jednak Kasper Hamalainen - Fin dostał świetne podanie od Adama Hlouska, ale uderzył za lekko i piłka padła łupem Węglarza. „Jaga” odpowiedziała strzałem Sekulskiego wysoko nad poprzeczką i szybką akcją lewym skrzydłem, po której jednak zabrakło kropki nad „i”.

- Staramy się zmieniać stronę i stwarzać zagrożenie. Nie ma jednak wykończenia. W obronie jest bardzo dobrze, mam nadzieję, że w drugiej połowie coś strzelimy - mówił na gorąco Kucharczyk.

W drugiej połowie „Jaga” coraz skuteczniej neutralizowała ataki gości i w końcu wypracowała przewagę. Fatalnie grała defensywa Legii na czele z Arturem Jędrzejczykiem, który nie radził sobie z Fiodorem Cernychem. W 84. min Cernych jeszcze źle podał, ale chwilę później stanął przed szansą na gola i jej nie zmarnował. Litewski pomocnik zbiegł do środka i mocnym strzałem nie dał szans Malarzowi.

Meczu nie zobaczyli kibice Legii, którzy do Białegostoku wyruszyli pociągiem specjalnym. Mimo że na miejscu byli bardzo wcześnie, nie było im dane wejść na stadion. Ochroniarze uznali, że jedna z flag przyjezdnych jest… za gruba i nie zezwolili na wniesienie jej na sektor. Co oczywiste kibice swojej flagi porzucić nie chcieli i w efekcie pocałowali klamkę. Legioniści, którzy zostawili w kasie Jagiellonii pieniądze za 800 wejściówek, jeszcze w przerwie spotkania wyruszyli w drogę powrotną do stolicy.

 



Źródło:

#Legia #Legia Warszawa #romeo jozak #Jagiellonia Białystok #ekstraklasa

Małgorzata Chłopaś