Gdyby ktoś przed rozpoczęciem mistrzostw Europy powiedział, że reprezentacja Polski po meczach z Belgią i Włochami będzie miała sześć punktów - nazwano by go wariatem. A jednak to wydarzyło się naprawdę. Biało-czerwoni z gospodarzami w Bolonii zagrali niesamowicie mądrze w obronie, nieprawdopodobnie skutecznie w ataku i... odrobinę szczęśliwie.
Polscy piłkarze wygrali w Bolonii z Włochami 1:0 w drugim występie w mistrzostwach Europy do lat 21 i są coraz bliżej awansu na igrzyska olimpijskie. Wcześniej biało-czerwoni pokonali Belgię 3:2, a w sobotę zmierzą się z Hiszpanią.
Zgodnie z przewidywaniami, gospodarze od początku rzucili się do ataków, ale nie przynosiły one efektów. Bardzo aktywny był Federico Chiesa, którego wartość na piłkarskim rynku jest wyższa niż całej biało-czerwonej jedenastki. Był jednak również nieskuteczny, a gdy już strzelał celnie świetnie bronił Kamil Grabara.
Polacy nie mieli takich kłopotów ze skutecznością. W 40. minucie po strzale z rzutu wolnego Dawida Kownackiego piłka odbiła się wprawdzie od muru, ale trafiła do Krystiana Bielika, który uderzeniem z woleja zaskoczył bramkarza gospodarzy, futbolówka zanim wpadła do siatki odbiła się jeszcze od słupka.
Szaleństwo! Polacy wytrzymali napór Włochów i znów utarli nosa faworytom
To drugi gol w tym turnieju środkowego defensora, który w minionym sezonie był wypożyczony z Arsenalu do Charltonu. Tuż przed przerwą Włosi strzelili bramkę, ale ich radość była krótka. Sędzia nie uznał gola po skorzystaniu z pomocy systemu VAR. Zawodnik Italii był bowiem na spalonym.
Druga połowa przypominała pierwszą. Gospodarze posiadali przewagę, ale nic z niej nie wynikało. Na dodatek widać było, jak z upływem czasu tracą wiarę, że świetnie zorganizowanych w defensywie Polaków można pokonać. Nie pomogło im nawet wprowadzenie na boisko słynnego Moise Keana, który był jedną z rewelacji minionego sezonu w Juventusie Turyn, a w dorosłej reprezentacji zdobył już dwie bramki w trzech meczach. W środowy wieczór nie miał zbyt wielu okazji do pokazania swojego kunsztu.
Przed sobotnim meczem z Hiszpanią, która w środę wygrała z Belgią 2:1, biało-czerwoni są liderami w grupie, ale tylko jej zwycięzca ma pewny awans do półfinałów. Polakom potrzebny jest przynajmniej remis z kolejnym wielkim faworytem imprezy - Hiszpanią. Punkt wystarczy do zajęcia pierwszego miejsca w grupie i jednocześnie awansu na igrzyska olimpijskie w Tokio. Niewykluczone, że nawet porażka zapewni młodym Orłom to prawo, ale wówczas będzie to zależeć od innych rezultatów.
Włochy - Polska 0:1 Gol: Krystian Bielik (40)