Rozstawiona z numerem czwartym Naomi Osaka pokonała Białorusinkę Wiktorię Azarenkę 1:6, 6:3, 6:3 w finale turnieju US Open. Japońska tenisistka ma w dorobku trzy tytuły wielkoszlemowe, a sukces w Nowym Jorku świętowała po raz drugi w karierze.
Po pierwsze chciałabym pogratulować Wiktorii. Osobiście nie chciałabym grać przeciwko tobie więcej finałów. Nie miałam z tego frajdy, to było bardzo trudne. Inspirowałaś mnie, gdy oglądałam twoje mecze w tym turnieju, gdy byłam młodsza. To był ciężki mecz dla mnie. Pomyślałam tylko, po pierwszym secie, że żenujące byłoby przegrać w krócej niż godzinę
- powiedziała Naomi Osaka po zwycięskim finale.
Zajmująca 27. miejsce w rankingu WTA Białorusinka, która w trzeciej rundzie odprawiła Igę Świątek, potrzebowała zaledwie 27 minut, by zapisać na swoim koncie pierwszą partię sobotniego spotkania. Rozprowadzała wówczas rywalkę po korcie, skutecznie grała przy siatce i precyzyjnie uderzała piłkę wzdłuż linii. Dziewiąta na światowej liście Azjatka ułatwiła jej zadanie swoimi 13 niewymuszonymi błędami.
Sytuacja zmieniła się jednak w drugiej odsłonie. Azarenka nie była już w stanie utrzymać narzuconego wcześniej przez siebie tempa. Osaka z kolei ograniczyła własne pomyłki i poprawiła serwis, czego efektem było m.in. pięć asów. Zaczęło się od prowadzenia Białorusinki 2:0, ale Japonka od razu doprowadziła do remisu, a potem zanotowała jeszcze dwa przełamania.
W decydującym secie to ona była stroną dominującą. Przy stanie 3:1 dla niej rywalka wygrywała 40:0, ale Japonka, której ojciec jest Haitańczykiem, wyszła z opresji, broniąc trzy „break pointy”. Białorusinka nie składała broni i chwilę później to ona cztery razy wybroniła się przed stratą podania, a następnie sama popisała się przełamaniem, zmniejszając przewagę przeciwniczki do jednego gema. Po chwili jednak sama straciła podanie, a następnie zdeterminowana Osaka wykorzystała drugą piłkę meczową.
Za zwycięstwo w tegorocznej edycji US Open, która ze względu na pandemię koronawirusa toczyła się bez udziału publiczności, mieszkająca od dziecka w Stanach Zjednoczonych Japonka otrzymała czek na 3 miliony dolarów. Druga z finalistek dostanie połowę tej sumy.