- Kochanie, ten gol to dla Ciebie! - krzyknął Mączyński po ostatnim gwizdku sędziego w meczu z Czarnogórą. „Mąka” cieszył się podwójnie, a może i potrójnie. Kadra wygrała ważne spotkanie, wywalczyła awans na mundial, a Mączyński - co nieczęsto mu się zdarza - trafił do siatki. - Chciałbym zadedykować tę bramkę mojej córce, która 5 października obchodziła urodziny. Wiktorka urodziła się w czasie, gdy wywalczyliśmy awans na Euro. Teraz kończy dwa latka - cieszył się architekt niedzielnej wygranej.
Gol Mączyńskiego, zdobyty już w szóstej minucie, otworzył wynik na PGE Narodowym i dodał biało-czerwonym skrzydeł. - Piłka spadła w polu karnym i szacunek dla mnie, że się tam znalazłem, bo rzadko stoję w polu karnym - mówił na gorąco "Mąka". - Cieszę się bardzo, zwłaszcza, że nie strzelam tych goli za dużo. Cel na mecz z Czarnogórą był jeden - zdobyć punkty i zrobić "pieczątkę" do mistrzostw świata - dodał piłkarz, który w wyjściowej jedenastce zastąpił Karola Linettego. Legionista, który w ostatnim czasie zmagał się z kontuzją, w Erywaniu był oszczędzany przez selekcjonera Adama Nawałkę właśnie na arcyważny mecz na Narodowym.
- Gdybym wciąż czuł się źle, to nie podjąłbym ryzyka, ale wszystko jest w porządku i nie doskwiera mi ból. Jestem bardzo wdzięczny trenerowi, że na mnie postawił. Od samego początku na mnie stawiał, odwdzięczam się najlepiej jak umiem - stwierdził.
W eliminacjach Nawałka konsekwentnie stawiał nie tylko na niego, lecz także na dwóch innych legionistów - obrońców Pazdana i Jędrzejczyka. Cała legijna trójka, grając wśród najlepszych z najlepszych, prezentowała się w kadrze dużo lepiej niż w ostatnim czasie w klubie. Mączyński wystąpił w 7 meczach o punkty el. MŚ - w czterech grając już w barwach Legii, wcześniej jako wiślak - i spędził na boisku 452 minuty. Jędrzejczyk zagrał sześciokrotnie, w sumie przez 484 min (trzy razy już jako legionista), a Pazdan siedmiokrotnie przez 625 minut. Każdy z nich był mocnym punktem zespołu i ma szanse na wyjazd do Rosji.
Do tej pory na MŚ udało się zagrać piętnastu piłkarzom Legii – po raz pierwszy w 1974 roku, kiedy na mistrzostwa do RFN pojechali Lesław Ćmikiewicz, Kazimierz Deyna i Robert Gadocha.