Polski skoczek wściekły po karze za doping: "Jestem jaki jestem, ale nie jestem idiotą"
Norbert Kobielski, który we wtorek złożył olimpijskie ślubowanie, nie pojedzie na igrzyska w Paryżu. W jego organizmie wykryto niedozwoloną substancję. Skoczek wzwyż na zawieszenie zareagował bardzo emocjonalnie. Kobielski nie przyznaje się do stosowania dopingu.
Zawieszony we wtorek z powodu wykrycia niedozwolonej substancji w organizmie Norbert Kobielski nie poczuwa się do odpowiedzialności. "AIU wprowadziła mnie w błąd" - powiedział skoczek wzwyż, który miał startować w igrzyskach w Paryżu.
Kobielski oburzony po karze
W rozmowie z TVP Sport Kobielski potwierdził, że problematyczna okazała się próbka pobrana od niego 26 maja podczas Festiwalu Skoków w Opolu. Wykryto w niej substancje psychoaktywne i stymulujące, należące do dopalaczy - pentedron/norefedrynę.
Trzy dni wcześniej na zgrupowaniu w Spale miałem pobieraną krew i mocz i wszystko wyszło negatywnie. Dwa dni później w Ostrawie również
- mówił wzburzony.
Kobielski bronił się, mówiąc że w tym czasie zażycie takiego środka nie było możliwe, bo przebywał z rodziną.
Jestem jaki jestem, ale nie jestem idiotą, żeby w takim momencie sezonu i przy rodzicach, partnerce i z dzieckiem odstawiać takie numery. Stężenie wskazuje, że zażycie miało miejsce dobę wcześniej. Czyli gdy rzekomo jechałem tam samochodem
- analizował.
⚠️ Norbert Kobielski w @sport_tvppl komentuje decyzję o zawieszeniu dopingowym. Wysłuchałem, napisałem, publikuję. Wydaje mi się, że niezależnie od finału przynajmniej warto dać głos drugiej stronie ⤵️https://t.co/MjewQlC9Lu
— Michał Chmielewski (@chmiielewski) July 23, 2024
"AIU czy POLADA powinny mnie poinformować do 20 dni po teście. O tym, że toczy się postępowanie, dostałem informację po upływie półtora miesiąca. Ale co dziwniejsze, Opole jako organizator nie otrzymało informacji, że coś jest nie tak. Więc odkąd przyszły kłopoty, to poprosili o wyjaśnienie sami. 17 lipca w odpowiedzi e-mailowej od koordynatora ds. dopingu przy European Athletics przekazano, że z przyjemnością mogą stwierdzić, że próbki pobrane na waszych zawodach są negatywne. A była tylko moja i Marii Żodzik. Około 10 dni temu przekazałem tę treść do AIU, z setką podpunktów, w których podważam z prawnikiem wskazywanie mojej winy. Bez odpowiedzi. Po tygodniu przyszła decyzja o zawieszeniu i adnotacja, że tamten e-mail był efektem pomyłki. Jest nie, bo nie. Mam czas do 25 lipca, żeby wyjaśnić, co to jest i skąd się wzięło" - relacjonował Kobielski.
Do Paryża raczej nie poleci
Lekkoatleta stara się oczyścić z zarzutów przed rozpoczęciem igrzysk, ale szanse na to ma niewielkie.
Jestem rozbity. Myślę o igrzyskach, to moje wielkie marzenie. Teraz jednak może kojarzyć mi się z najgorszymi chwilami w życiu. Uważam, że to jest błąd po stronie kontroli. Zawsze się tak mówi, wiem. To jest jednak moje zdanie. Będę walczył o oczyszczenie mojego dobrego imienia i to ja oczekuję wyjaśnień, dlaczego w tak poważnych organach panuje taka dezinformacja. To skandal, jak zostałem potraktowany.
27-latek to szósty zawodnik tegorocznych mistrzostw Europy w Rzymie. Przed rokiem był 10. w mistrzostwach świata w Budapeszcie i trzeci w rozgrywanych jako element Igrzysk Europejskich Drużynowych Mistrzostwach Europy.
Źródło: pap, niezalezna.pl
