Polscy lekkoatleci mają zdaniem statystyków szanse na dwucyfrowy dorobek medalowy w mistrzostwach Europy, które w piątek rozpoczną się w Rzymie. Wśród głównych faworytów wymieniani są Natalia Kaczmarek, Wojciech Nowicki i Pia Skrzyszowska.
"To będą ciekawe i stojące na wysokim poziomie mistrzostwa. Nie są najważniejszą imprezą sezonu, były wycofania, ale jednak pięcioro europejskich lekkoatletów z najwyższym rankingiem według World Athletics zdecydowało się na start. To Armand Duplantis, Jakob Ingebrigtsen, Femke Bol, Karsten Warholm i Jarosława Mahuczich. Nie ma dopiero szóstej pod tym względem Sifan Hassan" - powiedział Tomasz Spodenkiewicz, statystyk lekkoatletyczny prowadzący popularny profil Athletics News w mediach społecznościowych.
Jego zdaniem pierwsze tegoroczne mityngi pokazały, że poziom w roku olimpijskim jest bardzo wysoki. Pytany o szanse medalowe Polaków wskazał, że powtórzenie wyniku z Monachium w 2022 roku, gdzie Polacy 14 razy stanęli na podium, będzie trudne.
Myślę, że dwucyfrowa liczba miejsc podium jest swego rodzaju granicą. Powyżej to będzie dobry start, poniżej - rozczarowanie. Mamy za sobą raptem jeden miesiąc sezonu letniego i niewiele startów. Polacy w dużej mierze występowali w kraju, z warunkami pogodowymi bywało różnie, więc trudno o miarodajne prognozy
- podkreślił Spodenkiewicz.
Tabele wyników tego sezonu w konkurencjach indywidualnych plasują biało-czerwonych - wśród zawodników zgłoszonych do ME - na podium tylko czterokrotnie. Najlepszym rezultatem wśród zgłoszonych zawodniczek w biegu na 400 m może się pochwalić Kaczmarek. Trzecie rezultaty w swoich konkurencjach mają młociarz Nowicki, a także Skrzyszowska w biegu na 100 m ppł i Alicja Konieczek w biegu na 3000 m z przeszkodami.
Blisko podium w tych zestawieniach są m.in. Norbert Kobielski w skoku wzwyż, Kryscina Cimanouska na 200 m, oszczepniczka Maria Andrejczyk, tyczkarz Piotr Lisek, sprinterka Ewa Swoboda i płotkarz Damian Czykier. Polacy będą też w gronie faworytów biegów sztafetowych, szczególnie 4x400 i 4x100 m kobiet, a także w mikście 4x400, w którym w 2021 roku zdobyli olimpijskie złoto w Tokio.
Statystyk i sędzia lekkoatletyczny Janusz Rozum uważa, że będą to "osłabione mistrzostwa", bo tak nazywa czempionat Starego Kontynentu w roku olimpijskim.
Medale będą "tańsze". Wystarczy popatrzeć, jak wysoko plasujemy się w zestawieniach niektórych konkurencji, w których nie jesteśmy potęgą. Możemy zdobywać takie różne, dość niespodziewane krążki. Uważam, że już osiem medali to byłby niezły występ, a 10 to już na pewno. Poprzedni szef PZLA Jerzy Skucha zawsze mawiał, że zdobywa się 1/3 medali w zestawieniu do szans. My w Polsce w ostatnich latach bywaliśmy rozpieszczani, bo jechaliśmy na MŚ z 6-7 szansami, a przywoziliśmy... osiem medali. To zacierało obraz
- ocenił Rozum.
Jego zdaniem w części konkurencji świat Polsce odjechał i trzeba szukać swoich szans w rywalizacji europejskiej. Z drugiej strony w ocenie Rozuma dla np. oszczepniczki Andrejczyk, która zmaga się od lat z problemami ze zdrowiem, w kontekście igrzysk w Paryżu bardzo ważna będzie konieczność zaliczenia zarówno eliminacji, jak i posmakowania ponownie walki w finale.
"Moim zdaniem - patrząc w kierunku złotych medali - musimy kierować wzrok w stronę naszych pań. Przede wszystkim mam na myśli Kaczmarek, Skrzyszowską, a może i Swobodę oraz żeńską sztafetę 4x400 m. Do tego dochodzi mistrz olimpijski Nowicki" - wyliczył.