Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Sport

Legia wygrała, ale nic z tego. Mam tak samo jak Ty, Ligę Mistrzów w TV

Legia Warszawa nie zagra w piłkarskiej Lidze Mistrzów w sezonie 2018/19. Ambitna postawa w Trnawie to za mało, by myśleć o awansie. Mistrz Słowacji przechodzi do trzeciej rundy eliminacji, a jedyny skalp Legii w tym sezonie preludium do Ligi Mistrzów to półamatorzy z Irlandii. Trochę słabo, jak na mistrza prawie 40-milionowego kraju.

W pierwszym meczu Spartak Trnawa wygrał 2:0, więc u siebie grał jako drużyna uprzywilejowana. Gospodarze przygotowali się do tego meczu na tyle wzorowo, że nawet zadbali o odpowiedni kolor trawy. Do tego stopnia, że zieleń odbijała się na piłce i strojach zawodników.

Reklama

Podobnym "profesjonalizmem" wykazał się piłkarz warszawskiej Legii Marko Vesović. W 37. minucie przy stanie 0:0 otrzymał on drugą żółtą kartkę za niepotrzebny faul, a w konsekwencji musiał opuścić boisko. Był to duży cios dla Legii, która wciąż walczyła o odrobienie dwubramkowej straty. W dodatku, w dogodnej sytuacji pod koniec pierwszej połowy Jose Kante zachował się fatalnie. Nie opanował piłki i w kiepskim stylu próbował wymusić rzut karny.

Nadzieję w serca kibiców Legii wlał Inaki Astiz. Po dośrodkowaniu Carlitosa, który pojawił się na boisku w drugiej połowie, hiszpański obrońca skierował futbolówkę do bramki z najbliższej odległości. Duet z Hiszpanii udowodnił, że mimo osłabienia, Legia nie jest bez szans w tym meczu.

Bez szans nie była, bowiem w zespole Spartaka zapanowała panika. Drużyna ze Słowacji była tak zestresowana, że popełniała bardzo proste błędy. Przed szansą stanął m.in. Cafu, ale jego strzał został wybroniony. Kiedy Legia walczyła o wyrównanie, przyszedł kolejny cios. Tym razem czerwoną kartkę zobaczył Domagoj Antolić. Legia kończyła w dziewiątkę i stało się jasne, że w tym meczu nic już nie da rady zdziałać. Wygrana 1:0 nie osłodziła kolejnej pucharowej klęski. Kibice Legii znów czują się tak, jak w ubiegłym roku, gdy z walki o Champions League wyeliminował ich FK Astana z Kazachstanu.

Podsumowując, mistrz Słowacji okazuje się lepszy od mistrza Polski, aspirującego do tego, by europejska przygoda z Ligą Mistrzów trwała więcej niż tylko cztery mecze eliminacyjne. Legia Warszawa zagra w eliminacjach Ligi Europy, ale czy to pocieszenie dla kibiców, którzy przed dzisiejszym meczem wierzyli w wygraną i w licznej grupie pojechali do Trnawy? Raczej niewielkie...

Po tym meczu na włosku wisi posada Deana Klafuricia. Niektóre media wprost sugerują, że jutro nowym trenerem Legii zostanie Adam Nawałka. Czas pokaże, ale wyczyny polskich zespołów w europejskich pucharach pokazują, że problem nie tkwi w trenerze, a jest bardziej złożony.

Reklama