W poniedziałek stanie się to, na co sympatycy Legii i basketu czekają od ponad dekady - koszykarze Wojskowych po 14-letniej tułaczce po niższych ligach wrócą do krajowej elity. Na mecz w stolicy trzeba poczekać do 7 października. Na razie podopiecznych Piotra Bakuna czeka wyprawa do Szczecina.
W Legii podchodzą do awansu spokojnie, celem na ten sezon jest utrzymanie w PLK i walka o spokojny ligowy byt. Rewolucji personalnej po awansie nie było - z kadry odeszło kilku zawodników, którzy nie mieli znaczącego wpływu na grę, a do składu dołączyło trzech zagraniczych graczy - hiszpański podkoszowy Jorge Bilbao, amerykański skrzydłowy Joseph Wall i jego rodak, rozgrywający Isaiah Wilkerson.
- To będzie dla nas trudny sezon, ale jestem dobrej myśli. Pierwszy rok będzie dla nas zdobywaniem doświadczenia i próbą walki o play off, a dopiero w dwóch kolejnych zaatakujemy wyższe cele. Sam awans był dla nas środkiem, a nie celem - mówi PAP Jarosław Jankowski, przewodniczący rady nadzorczej koszykarskiej Legii.
W Legii mają więc marzenia - za trzy lata drużyna ma się już bić o miejsca medalowe, tak by na dobre odrodzić potęgę Zielonych Kanonierów. Legioniści w dalekiej przeszłości siedmiokrotnie sięgali po mistrzostwo Polski - ostatni raz w 1969 roku - a rok później zdobyli Puchar Polski. W ostatnich latach mozolnie, przy wsparciu oddanej grupy kibiców a także grupy kapitałowej Waryński, wspinali się na poziom PLK. Teraz zbierają zasłużone gratulacje. - Fajnie, że po 14 latach Legia znów jest w ekstraklasie - cieszy się Jankowski.
W pierwszym meczu po powrocie Wojskowi zmierzą się na wyjeździe z zespołem King Szczecin, który w poprzednim sezonie zajął 11. miejsce w PLK. Koszykarze Bakuna myślą o zwycięstwie, ale o wywalczenie punktów na Pomorzu nie będzie łatwo. Legia przygotowywała się do sezonu w domowej hali na Bemowie, a także na obozie w Cetniewie, wzięła udział w dwóch turniejach i rozegrała kilka sparingów. Niestety, w pracy szybko zaczęły przeszkadzać kontuzje i choroby, które przytrafiły się zawodnikom. W efekcie warszawianie nie zdołali zagrać nawet dwóch meczów sparingowych w tym samym składzie. Najpierw drużynę dopadła grypa żołądkowa, potem urazy mięśniowe. Jakby tego było mało Jorge Bilbao doznał kontuzji barku, która wydaje się poważna, i nie wiadomo kiedy będzie gotowy do gry. - Zespół się tworzy. Doszło trzech nowych, kluczowych zawodników, którzy muszą się zrozumieć z całym teamem. Mam nadzieję, że zaowocuje to lepszym zgraniem drużyny. Ligę zaczynamy na trudnym terenie, ale zrobimy wszystko, by wygrać - podkreśla Bakun.
Na razie Legii przyszło przełknąć gorycz porażki podczas turniejów w Warce i Lublinie - w obu przypadkach stołeczni kończyli rywalizację na czwartym miejscu. Przegrali także ostatni przedsezonowy sparing z Polpharmą Starogard Gdański (80:86), a na parkiecie zabrakło Bilbao, Piotra Robaka i Mateusza Jarmakowicza. Dwaj ostatni powinni być jednak w poniedziałek do dyspozycji sztabu.
Mecze domowe Wojskowi będą rozgrywać w dwóch lokalizacjach - osiem spotkań sezonu zasadniczego odbędzie się na Torwarze, a osiem w mniejszej hali na Bemowie, która niestety nie jest przystosowana do transmisji telewizyjnych. - Torwar ma być wisienką na torcie dla promocji koszykarskiej Legii - wskazuje Jankowski. W reprezentacyjnej hali przy Łazienkowskiej odbędą się mecze z takimi rywalami jak np. Asseco Gdynia (7 października), Stelmet BC Zielona Góra (3 grudnia), czy PGE Turów Zgorzelec (6 stycznia). Od marca do końca rundy wszystkie mecze zostaną rozegrane na Bemowie.
Koszt najtańszego pojedynczego biletu to 15 złotych, a karnetu 169 złotych. Kibice, którzy zechcą obejrzeć mecze ze strefy centralnej lub VIP, zapłacą oczywiście więcej.