Koszykarze Cleveland Cavaliers dali niesamowity popis skuteczności w pierwszej połowie meczu ligi NBA z Sacramento Kings. Kawalerzyści uzyskali w niej aż 81 punktów, druga cześć spotkania nie była już tak imponująca.
Cleveland Cavaliers pokonali ostatecznie Sacramento Kings w sobotnim meczu NBA 117:103, chociaż pierwsza połowa sugerowała, że dojdzie do pogromu. Do przerwy gospodarze prowadzili różnicą 29 "oczek" (81:52), a w drugiej części zawodnicy obydwu klubów uzyskali tylko 87 pkt (36:51).
Najlepszymi graczami Cavaliers byli Isaac Okoro 20 punktów, Jarrett Allen 19 pkt i 11 zbiórek, Darius Garland 16 i 13 asyst, Evan Mobley po 15 "oczek" i zbiórek. Łącznie siedmiu z dziewięciu koszykarzy zapisało na koncie co najmniej 11 pkt. W zespole Kings najskuteczniejszy okazał się rezerwowy Buddy Hield 21 pkt, w tym cztery "trójki" (na 10 prób).
Drużyna Golden State Warriors straciła prowadzenie w NBA (dotychczas ex aequo z Phoenix Suns), a po wyjazdowej porażce z Philadelphia 76ers 93:102 ma bilans 21-5. Po wyrównanych trzech kwartach, w ostatniej "Szóstki" triumfowały 32:20.
Stephen Curry z ekipy "Wojowników" mógł w sobotę poprawić rekord Raya Allena (2973) w liczbie celnych rzutów za trzy punkty w lidze. Jednak trafił tylko trzykrotnie (rzucał 14 razy) i jeszcze brakuje mu siedmiu "trójek"; skończył mecz z dorobkiem 18 punktów. W składzie filadelfijczyków najlepsi byli: Joel Embiid 26 punktów, dziewięć zbiórek i Tobias Harris 16 pkt, dziewięć zbiórek.