W meczu dwóch najlepszych drużyn Konferencji Wschodniej ligi NBA zajmujący drugie miejsce koszykarze Brooklyn Nets pokonali na wyjeździe Chicago Bulls 138:112. Mimo porażki "Byki" utrzymały prowadzenie w tabeli.
Pierwsza połowa spotkania Chicago Bulls z Brooklyn Nets była wyrównana i na przerwę drużyny schodziły przy dwupunktowym prowadzeniu gości. Kluczowa okazała się trzecia kwarta. Nets wygrali ją 39:19 i emocje praktycznie się skończyły.
Podopieczni trenera Steve'a Nasha dopiero po raz drugi w tym sezonie zagrali w niemal optymalnym składzie. W styczniu do drużyny wrócił Kyrie Irving, który z powodu braku szczepienia przeciw COVID-19 nie może grać m.in. we własnej hali w Nowym Jorku.
Liderem Nets tradycyjnie był Kevin Durant, który uzyskał 27 punktów i miał dziewięć asyst. James Harden dołożył 25 pkt i 16 asyst, a Irving zdobył dziewięć punktów.
Nie zależało nam na tym, aby cokolwiek komuś udowadniać. Nie interesuje nas co inni w lidze myślą na nasz temat. Wiemy, jaki jest nasz potencjał
- powiedział Durant.
Na pochwałę zasługuje cała ekipa Nets. Goście popełnili tylko dziewięć strat i trafiali z gry ze skutecznością 56,3 proc. Wśród pokonanych najlepszy był Zach LaVine - 22 pkt. W tabeli Konferencji Wschodniej Bulls prowadzą z dorobkiem 27 zwycięstw i 12 porażek. Nets mają bilans 26-14.