Konfliktu w reprezentacji Polski koszykarzy ciąg dalszy. Adam Waczyński opublikował kolejne oświadczenie ws. niepowołania go na najbliższe mecze eliminacji mistrzostw Europy i jego relacji z prezesem PZKosz Radosławem Piesiewiczem. "To nie ja wykreowałem ten konflikt" - zaznaczył kapitan biało-czerwonych.
Adam Waczyński postanowił jeszcze raz zabrać głos w sprawie, publikując kolejny komunikat w mediach społecznościowych.
Pańskie i Trenera oświadczenie potwierdzają rzeczywiste powody niepowoływania mnie na najbliższe zgrupowanie reprezentacji Polski koszykarzy
- zaznaczył kapitan biało-czerwonych w słowach skierowanych bezpośrednio do Radosława Piesiewicza. Waczyński stwierdził, że dbanie przez niego o formalne sprawy związane z drużyną stało się kością niezgody między nim, a prezesem.
Moją rolą, powierzoną przez kolegów, którzy mnie wybrali (na kapitana - red), było dbanie przede wszystkim o ich interes. Jak wyraźnie widać z pana oświadczenia jasne stawianie przeze mnie stanowiska w wielu sprawach sprawiło, że stałem się problemem. Dlatego też próbuje pan obarczać mnie winą za konflikt, który to nie ja wykreowałem, a co więcej, wielokrotnie próbowałem zakończyć
- zaznaczył reprezentant kraju. Zastrzegł również, że to jego ostatnie oświadczenie w tej sprawie.
W poniedziałek PZKosz poinformował, że w kadrze na mecze eliminacji ME z Izraelem i Hiszpanią zabraknie Waczyńskiego który: "postanowił odpocząć".
Wywołało to reakcję zawodnika, który w wydanym następnego dnia oświadczeniu stwierdził, że był gotowy do gry, ale już od okresu sprzed MŚ spotyka się z niechęcią Piesiewicza (m.in. próbą pozbawienia go funkcji kapitana) i nie ma już sił na "brudną pozaboiskową rozgrywkę".
W odpowiedni na to następnie pojawiły się oświadczenia Taylora i szefa PZKosz. Szkoleniowiec podkreślał rolę Waczyńskiego w ekipie biało-czerwonych i szacunek, jakim go darzy. Uznał jednak, że oświadczenie skrzydłowego podważa jego autorytet i zaznaczył, że decyzję o pominięciu go przy powołaniach na najbliższe spotkania biało-czerwonych podjął osobiście. Piesiewicz zapewnił, że jako prezes nie miał wpływu na decyzje personale Amerykanina i że o powołaniach do wszystkich kadr decydują wyłącznie trenerzy. W skierowanym do zawodnika liście zaś zarzucił dotychczasowemu kapitanowi Polaków, że to jego działania wydają się dzielić drużynę narodową.
To ty przecież od jakiegoś czasu lansujesz tezę, że wszystko, co związane z naszą kadrą, jest do poprawy. Nie wiem, kto stoi za tymi działaniami, ale na pewno nie jest to najwłaściwsza droga do rozwoju koszykówki w naszym kraju. Wydaje się, że właśnie swoimi ostatnimi działaniami zacząłeś tę drużynę dzielić i wciągać ją w konflikt, którego nikt nie jest w stanie zrozumieć
- podkreślił Piesiewicz.