10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Kiedyś Michał Karbownik z Legii kosztował kilka piłek. Dziś jest wart miliony euro

W 2012 roku 11-letni wówczas Michał Karbownik przeszedł z Zorzy Kowala do Młodzika Radom za... sześć piłek. Dziś za świeżo upieczonego reprezentanta Polski włoskie Napoli oferuje Legii 8. milionów euro. Oto jak uznany objawieniem minionego sezonu Ekstraklasy Karbownik startował do wielkiej kariery.

Tomasz Hamrat / Gazeta Polska

Kowala mała miejscowość położna 15. km od Radomia. Przy trasie na Starachowice. To tam pierwsze piłkarskie kroki stawiał Michał Karbownik, który na dniach może stać się najdroższym piłkarzem sprzedanym z polskiej ligi.

- Dom państwa Karbowników stał kilkaset metrów od boiska Zorzy. W tamtym czasie prowadziłem juniorów naszego klubu i grałem w seniorach w okręgówce – opowiada pierwszy trener Michała, Bartosz Piętak. - Pamiętam, że na każdym treningu „dorosłej” drużyny pojawiał się malutki, chudziutki brzdąc i pożyczał od nas piłkę. Kiedy my ćwiczyliśmy na jednej połowie boiska, on na drugiej przez 90. minut bez przerwy walił na bramkę. W juniorach grał u mnie jego brat. Starszy o sześć lat Mateusz. Akurat otworzyliśmy nabór do nowo powstałego rocznika 1999 i poprosiłem Mateusza, żeby przyprowadził na zajęcia Michała. Był o dwie głowy niższy i kilkanaście kilogramów chudszy od kolegów z zespołu, ale i tak wymiatał. Niemal w pojedynkę wygrał nam ligę radomską. Na boisku był wszędzie, strzelił najwięcej bramek. Po prostu żywa perła – chwali byłego podopiecznego trener Piętak.

Pewnie do dziś nikt nie słyszałby o Michale Karbowniku, gdyby nie przypadek. Podczas EURO 2012 w Radomiu odbywał się piłkarski turniej dzieciaków, w którym wystartowała Zorza Kowala z Michałem w składzie. Chłopak zaprezentował się tak rewelacyjnie, że ustawiła się kolejka klubów, które chciały go mieć w swoich szeregach.

A tam kolejka. To było prawdziwe polowanie na Michała! - śmieje się Bartosz Piętak. - Ostatecznie dogadałem się ze szkoleniowcem Młodzika Radom, Wojciechem Gędajem, że weźmie Karbownika na pół roku i zobaczymy co dalej – opowiada Piętak.

Do dziś w Radomiu krąży anegdotka, że Michał kosztował Młodzika sześć piłek.

Może i tak było. Ale co w tym złego?! Wychodzimy z założenia, że nie można zdolnym chłopakom blokować drogi do kariery. Gdyby został u nas, to nikt tak naprawdę by go nie poznał. A w Młodziku mógł się pokazać w Mazowieckiej Lidze Juniorów

– twierdzi prezes Zorzy Hubert Marzec. - Mamy satysfakcję, że pozwoliliśmy mu się wybić. Jesteśmy dumni, że wychowanek Zorzy świetnie radzi sobie w Legii i dostał powołanie do reprezentacji Polski – dodaje szef klubu z Kowali.

A dla najmłodszych zawodników przykład Michała jest najlepszą motywacją. Mówię im na treningach trenujcie ciężko i z zaangażowaniem, to będziecie grać jak Karbownik

– mówi Bartosz Piętak.

[polecam: https://niezalezna.pl/348208-lech-wylozyl-milion-euro-na-jana-sykore-czech-ma-byc-gwiazda-ekstraklasy]

W Młodziku od pierwszego treningu Michał przerastał umiejętnościami nowych kolegów o lata świetlne..

Kiwka, podanie, przegląd pola, zmysł do gry kombinacyjnej. Inteligencja. Grał jak rutyniarz, a miał wtedy zaledwie 11 lat! Tak czarował, że ludzie na nasze mecze przychodzili dla Karbownika

– wspomina trener Młodzika Wojciech Gędaj. - W szatni był cichutki, małomówny, ale chłopaki i tak bardzo go lubili. Bo za „Karbusia” przemawiało boisko. Od pierwszych zajęć u nas był zafiksowany na piłkę. Codziennie wstawał o piątej rano i dojeżdżał busem z Kowali do Radomia. Odbierałem go z dworca i zawoziłem do szkoły, a potem do szkoły – opowiada Gędaj.

Karbownik doprowadził Młodzika do mistrzostwa Radomia i awansu do Mazowieckiej Ligi Juniorów i Ekstraligi. I wtedy znalazł się na celowniku Legii. Stołeczny klub zaprosił Michała i jego mamę panią Alicję, na rekonesans. Rodzicielka mogła się na własne oczy przekonać w jakich warunkach żyją i uczą się młodzi piłkarze z Akademii Legii. Karbownikom zaimponowało, że Michał został przy Łazienkowskiej otoczony troskliwą opieką, a trenerzy grup młodzieżowych na każdym kroku pokazywali, jak im zależy, żeby as Młodzika Radom u nich został.

- Za serce, wielką życzliwość i piękne przyjęcie, dziś Michał odpłaca się Legii świetną grą. A to jeszcze nie wszystko, bo pokazuje dopiero jakieś siedemdziesiąt, osiemdziesiąt procent swoich możliwości. Stać go na znacznie więcej

– uważa Wojciech Gędaj.

Wiele wskazuje na to, że mecz z Omonią Nikozja w drugiej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów będzie jednym z ostatnich Michała Karbownika w Legii. Filigranowym piłkarzem mocno zainteresowane jest włoskie Napoli, które oferuje za Polaka osiem milionów euro. Ale kiedy już jeden Karbownik wyjedzie, jego miejsce w klubie na Łazienkowskiej może zająć kolejny członek tej rodziny. Co prawda najstarszy Mateusz nie gra już w piłkę, ale za to młodszy od Michała o siedem lat brat Łukasz nieźle sobie radzi w Zorzy i kto wie, może za jakiś czas też trafi do Legii...

 

 



Źródło: niezalezna.pl

#Liga Mistrzów #ekstraklasa #Napoli #Legia Warszawa #Michał Karbownik

Piotr Dobrowolski