Hubert Hurkacz po raz pierwszy w karierze awansował do 2. rundy Wimbledonu, ale nie skupia się na takich statystykach. "Mecz z Dusanem Lajovicem nie był łatwy, ale jestem zadowolony, że utrzymałem koncentrację i udało się wygrać" - zaznaczył tenisista z Wrocławia. Jeżeli pokona kolejnego rywala, to zapewne czeka go pojedynek z żywą legendą: Novakiem Djokovicem.
Zajmujący 48. miejsce w rankingu ATP Hurkacz w Londynie debiutował rok temu i wówczas przegrał mecz otwarcia. Dodatkowo w poniedziałek po raz pierwszy w tym sezonie awansował do drugiej rundy w Wielkim Szlemie i wyrównał tym samym swój najlepszy wynik w zawodach tej rangi.
Czy czuję podwójną ulgę? Nie patrzę na to generalnie, ale mam świadomość, że po raz pierwszy w tym roku wygrałem mecz w Szlemie. Każde kolejne spotkanie to nowe doświadczenie i staram się po prostu za każdym razem wygrać. Wiele się zmieniło u mnie w ciągu tego roku. Przede wszystkie zdobyłem bardzo duże doświadczenie. Trenowałem z najlepszymi.
W poprzednim sezonie do drugiej fazy zmagań dotarł we French Open i US Open. Na pytanie o to, jak wysoko w jego prywatnej klasyfikacji imprez wielkoszlemowych znajduje się ta londyńska, nie potrafił wskazać, choć zapewnił, że bardzo dobrze się na niej czuje.
Jak wygram jeszcze jedno spotkanie, to na pewno polubię ją jeszcze bardziej
- dodał żartobliwie.
W poniedziałek pokonał rozstawionego z numerem 32. Lajovica 6:3, 4:6, 6:4, 6:4, ale to nie było łatwe spotkanie. Z Serbem pięć lat temu w drugiej rundzie w Londynie rywalizował Łukasz Kubot, z którym wrocławianin często omawia sprawy tenisowe. Lubinianin również wygrał wówczas w czterech setach.
Przed meczem z Dusanem jednak mi nie doradzał w tym temacie
- zaznaczył Hurkacz.
Jak dodał, Wimbledon w wersji juniorskiej i seniorskiej bardzo się różni. Ceni sobie jako "dorosły" gracz dostęp do kortów i pomieszczeń, do których nie miał możliwości wejścia jako młodszy gracz.
Osobno jest jeszcze szatnia dla zawodników rozstawionych, w której na razie nie byłem. Może za rok.
22-letni Polak na razie koncentruje się na rywalizacji i póki co nie zwiedzał Londynu. Z uśmiechem przyznał:
Mam jeszcze na to dwa tygodnie. A czy wystarczy mi strojów meczowych? Pewnie trzeba będzie je wyprać.
Gdy wspominał, że cały czas pracuje ze swoim sztabem szkoleniowym nad poruszaniem się na korcie, jeden z dziennikarzy zażartował, że przyda mu się to również podczas balu mistrzów, jaki organizowany jest dla triumfatorów wszystkich konkurencji Wimbledonu.
No, do tego musiałbym się jeszcze przygotować. Ale nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Na razie skupiam się na kolejnym meczu.
W drugiej rundzie spotka się z 59. na światowej liście Leonardo Mayerem. Zmierzył się z nim trzy lata temu w Pucharze Davisa. Argentyńczyk wygrał bez straty seta.
Na pewno trochę się u mnie zmieniło od tego czasu. Tamto spotkanie było moim debiutem w reprezentacji i bardzo cieszyłem się z tego powodu. Leonardo grał wówczas świetnie. Cieszę się, że będzie okazja do rewanżu.
Jeśli wygra z zawodnikiem z Ameryki Południowej, to prawdopodobnie trafi na Serba Novaka Djokovica. Broniącemu tytułu liderowi światowej listy zaś chciałby się zrewanżować za porażkę w pierwszej rundzie tegorocznego French Open.
Trzecia runda z Novakiem tutaj? Taki jest plan
- przyznał.