Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Sport

Górnik fedruje w lidze aż miło. Zabrzanie postawili do pionu Stal Mielec i rządzą w Ekstraklasie

Co z tego, że piłkarze Stali walczyli jak lwy, skoro zostali wypunktowani przez Górnika Zabrze. Ślązacy pewnie wygrali w Mielcu 2:0 i zachowali fotel lidera Ekstraklasy. Ozdobą meczu był drugi gol dla gości zdobyty rewelacyjnym strzałem przez Gambijczyka Assanę Manneha.

Po meczu kibice Stali nagrodzili swoich piłkarzy burzą braw. To były podziękowania za walkę, za charakter i wielką ambicję, jaką zaprezentowali ligowi nowicjusze w starciu z rutynowaną ekipą Górnika. Co prawda beniaminek z Mielca przegrał, ale wstydu swoja grą na pewno nie przyniósł.

Reklama

 To spotkanie mogło mieć zupełnie inny przebieg, gdyby w dziewiątej minucie Andrea Prokić wykorzystał okazję i strzelił gola. A miał przed sobą już tylko bramkarza z Zabrza. Mimo wszystko cieszę się, że zespół zachował zimną krew i do końca szukał szans na zdobycie przynajmniej honorowej bramki - pochwalił swoich zawodników trener  Stali Dariusz Skrzypczak.

Na tle zdeterminowanych rywali Górnicy imponowali spokojem i konsekwencją. Podopieczni Marcina Brosza sprawiali wrażenie, jakby byli przekonani, że gol dla nich jest tylko kwestią czasu. I w 36. minucie wreszcie się doczekali. Mocno z 10. metrów głową uderzył kapitan Ślązaków Paweł Bochniewicz i dobrze dysponowany bramkarz Stali Rafał Strączek musiał wyciągać piłkę z siatki. Spory udział w trafieniu Bochniewicza miał Bartosz Nowak, który z rzutu rożnego dośrodkował wprost na głowę stopera zabrzan. Dla Nowaka przyjazd do Mielca był podróżą sentymentalną, bo w poprzednim sezonie, jeszcze w I lidze, był jednym z liderów "stalówki".

Fajnie, że mogłem tu wrócić, ale teraz jestem zawodnikiem Górnika i robię wszystko żebyśmy wygrali. W piłce nie ma sentymentów - stwierdził Nowak.

Dla Pawła Bochniewicza mógł to być ostatni gol w barwach Górnika. O obrońcę mocno zabiega holenderski SC Heerenveen.

Zobaczymy jak to wszystko się potoczy. Przychodząc do Górnika z Udinese  nie ukrywałem, że będę chciał jeszcze spróbować swoich sił za granicą. Na razie spokojnie czekam na rozwój wypadków - wyznał w telewizyjnym wywiadzie kapitan zabrzańskiego klubu.

Trzy minuty po przerwie goście trafili na 2:0. Rzadkiej urody strzałem sprzed pola karnego popisał się 22-letni Gambijczyk Assana Manneh. Pomocnik przyjął piłkę, przełożył ja na lewą nogę i z chirurgiczną precyzją posłał tuż przy słupku do siatki. Nawet kibice gospodarzy brawami nagrodzili kunszt tego uderzenia.

W końcówce zakotłowało się w polu karnym przyjezdnych, ale ostatecznie Paweł Tomczyk nie zdołał pokonać Martina Chudego. Na ligową przerwę, spowodowaną meczami reprezentacji Polski, Górnik uda się jako lider Ekstraklasy. W dwóch meczach zabrzanie zdobyli sześć punktów i strzelili sześć goli. W Zabrzu rośnie siła, która zmieni układ sił w  futbolowej elicie?

 

Reklama