Zagłębie Lubin niemiłosiernie męczyło się z Wartą Poznań, która rozgrywała dopiero drugi mecz w Ekstraklasie po 25 latach przerwy. Trzy punkty drużynie z Dolnego Śląska zapewnił dopiero w 88. minucie Słoweniec Damjan Bohar. A poznaniacy boleśnie zderzyli się z nową rzeczywistością i w Lubinie przegrali 0:1 drugi mecz z rzędu.
W pierwszych minutach Warta mogła imponować. Piłkarze beniaminka zaatakowali bez respektu dla rywali. Nic jednak z tego nie wynikało. W miarę upływu czasu, coraz więcej do powiedzenia mieli zawodnicy Zagłębia. Najlepszej okazji w pierwszej połowie nie wykorzystał dla lubinian Sasa Żyvec, który w 34. minucie huknął z 10 metrów w poprzeczkę.
Warta to niewygodny rywal. Musimy przyśpieszyć grę i jak najszybciej zdobyć gola. Wtedy goście ruszą do przodu, a my będziemy mieli okazję do kontry - mówił w przerwie w telewizyjnym wywiadzie rozgrywający Zagłębia Filip Starzyński.
Zagłębie gra do końca! Wygrywamy po bramce Damjana Bohara z 88. minuty i mamy komplet punktów po dwóch spotkaniach! Brawo Panowie!
— zaglebielubin (@ZaglebieLubin) August 28, 2020
___
⏱️ KONIEC #ZAGWAR 1:0 pic.twitter.com/Q7jj3MkK2T
W drugiej połowie gospodarze zdecydowanie dominowali. W 67. minucie groźnie strzelał Bohar, a cztery minuty później idealnej okazji nie wykorzystał Dominik Jończy, którego strzał głową w niezłym stylu obronił najlepszy w ekipie z Wielkopolski bramkarz Adrian Lis.
Kiedy piłkarze Warty odliczali już czas jaki pozostał do końca spotkania dobrą akcję prawą stroną przeprowadzili gospodarze. Kacper Chodyna dośrodkował do wbiegającego w pole karne Bohara, a Słoweniec strzałem głową w krótki róg przechytrzył Lisa i zdobył gola na wagę zwycięstwa.
Goście z Poznania grali ambitnie, ale nie da się zdobyć choćby punktu, jeśli przez cały mecz, tak jak w Lubinie Warta, nie oddaje się celnego strzału na bramkę przeciwnika.