Na dwa wyścigi o Grand Prix Austrii na Red Bull Ringu, które mają się odbyć 5 i 12 lipca inaugurując sezon, Ferrari przygotowuje dla rywali kilka niespodzianek – ujawnił dziennik „La Gazetta dello Sport”.
Pierwsza z niespodzianek przygotowanych przez zespół Ferrari to silnik, którego moc ma być podwyższona o ponad 20 koni mechanicznych. Jednostka napędowa ma otrzymać nową głowicę, zmodernizowane mają zostać elementy elektroniczne sterujące dopływem paliwa.
Prawdopodobnie Ferrari na wyścig w Austrii wprowadzi do bolidów Charlesa Leclerce’a i Sebastiana Vettela poprawione oprogramowanie sterujące system hybrydowym. Gazeta zapowiada także w porównaniu z pierwotnym modelem Ferrari SF1000 poprawki aerodynamiczne. Zmieniony ma być nos, wloty powietrza do silnika oraz niektóre fragmenty tylnego skrzydła.
Teamwork gets us back in the race.
— Scuderia Ferrari (@ScuderiaFerrari) May 27, 2020
Together we’ll hit the track again.@pirellisport #essereFerrari #DistantiMaUniti pic.twitter.com/V7hP1dBz9J
Przód samochodu ma wrócić do modelu, jaki był już używany, ostatnio 29 września 2019 roku, podczas wyścigu w Singapurze. Tam wygrał Vettel, drugie miejsce zajął Leclerc, a trzeci był Holender Max Verstappen z Red Bulla. Dopiero na czwartej pozycji, ze stratą ponad 4,5 s do Vettela, metę minął późniejszy mistrz świata Lewis Hamilton z Mercedesa.
Inne zespoły także pracują przed GP Austrii nad zmianami dopuszczanymi przez przepisy. Nieoficjalnie mówi się, że Mercedes GP da swoim kierowcom jeszcze lepszy niż w latach ubiegłych bolid. Do tego dochodzi także Racing Point (były Force India, od 2021 Aston Martin), który finansuje kanadyjski miliarder Lawrence Stroll.
Z powodu pandemii koronawirusa sezon Formuły 1 jeszcze się nie rozpoczął. Z pierwszych dziesięciu wyścigów trzy definitywnie odwołano (Australia, Monako i Francja), a siedem przełożono na czas nieokreślony. Władze F1 zapowiadają, że nowy kalendarz wyścigów zostanie przedstawiony w czerwcu.