Po odpadnięciu reprezentacji Polski z Euro 2020 rozpoczęła się narodowa debata nad przyszłością selekcjonera Paulo Sousy. Głos w tej sprawie zabrał piłkarz Biało-czerwonych Tymoteusz Puchacz.
Paulo Sousa zastąpił niespodziewanie zwolnionego w styczniu Jerzego Brzęczka na stanowisku selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Polski. Portugalczyk nie miał wiele czasu by zapoznać się potencjalnymi kandydatami do gry w Biało-czerwonych barwach. Po trzech spotkaniach eliminacji mistrzostw świata, musiał zająć się przygotowaniami drużyny do Euro 2020.
Polacy zawiedli oczekiwania kibiców i po porażkach ze Słowacją i Szwecją oraz remisie z Hiszpanią odpadli z turnieju po fazie grupowej. W kraju rozpoczęły się spekulacje czy Sousa nie powinien podać się do dymisji. Głos w tej sprawie zabrał Tymoteusz Puchacz, który na Euro 2020 wystąpił w trzech spotkaniach.
Powiem to za siebie i za kolegów, z którymi rozmawiałem na zgrupowaniu - wiara w trenera jest bardzo duża. To jest świetny trener. Czasami wydaje mi się, że jego koncepcji, która była naprawdę super, nie byliśmy w stanie zrealizować z racji naszych umiejętności i nawyków. Sousa stara zmieniać się te nawyki i wprowadza nowy styl gry. Ja jestem trenerowi wdzięczny, że dostałem powołanie na EURO - zaznaczył
- stwierdził Puchacz w programie "Futbol i cała reszta".
Piłkarz, który niedawno przeniósł się z Lecha Poznań do Unionu Berlin podkreślił, że zawodnicy popierają obecnego selekcjonera i chcą nadal pracować z Sousą. Ocenił również występ drużyny na Euro 2020 i trzeba przyznać, że jego spojrzenie w tej kwestii jest dość optymistyczne:
Słowo klucz, które się pojawia, to niedosyt. Mimo niepowodzenia, czyli braku wyjścia z grupy, to pokazaliśmy, że w tej drużynie jest potencjał. Szczególnie w meczu z Hiszpanią.