- Jednak okazało się, że umiemy czasami zmobilizować się w sytuacjach pozornie beznadziejnych. Podobnie jak Węgrzy, którzy zremisowali z mistrzami świata. Tylko oni grali, mając za sobą ścianę swoich kibiców, a my na nieprzyjaznym terenie z gospodarzami- pisze Igor Szczęsnowicz, szef działu publicystyki Niezalezna.pl.
Okazało się, że Zieliński nagle umiał biegać jak nigdy, a Lewandowski wykorzystał, co miał i jeszcze wdawał się w przepychanki z Hiszpanami, kradnąc bezcenne sekundy.
A spirited second-half display from Poland! 🇵🇱👊#EURO2020 pic.twitter.com/K8qyPlumui
— UEFA EURO 2020 (@EURO2020) June 19, 2021
Wojciech Szczęsny wreszcie zmobilizował się na mecz reprezentacji, a nasi obrońcy nie byli tak gapowaci jak w meczu ze Słowacją. I to wszystko bez Grzegorza Krychowiaka. Okazało się, że można.
Tylko nie zapomnijmy, że nie zdobyliśmy właśnie mistrzostwa Europy. W środę w Petersburgu czekają Szwedzi i trzeba z nimi wygrać. Im starczy remis. Zanosi się na pierwszą od Północnej na początku XVIII wieku wielką polsko-szwedzką wojnę.