Po raz ostatni reprezentacja Polski na igrzyskach olimpijskich grała w 1992 r., kiedy to w Barcelonie zespół Janusza Wójcika przegrał 3:2 w finale z gospodarzami igrzysk – Hiszpanami. Dziś historia może zatoczyć koło. Po 28 latach znowu możemy zagrać na igrzyskach. Najpierw jednak musimy przynajmniej zremisować z Hiszpanami.
Teoretycznie w tym meczu nie powinniśmy mieć żadnych szans. Hiszpania to od lat wielka potęga młodzieżowej piłki. Trener Luis de la Fuente do Włoch przywiózł kilka światowych gwiazd. Takich piłkarzy, jak: Fabián Ruiz z Napoli, Dani Ceballos z Realu Madryt, Carlos Soler z Valencii czy Pablo Fornals, który właśnie przeszedł z Villareal do West Hamu Londyn, zna każdy szanujący się kibic na świecie.
Dwa lata temu na turnieju w Polsce Hiszpanie przegrali w finale z Niemcami. Teraz zapowiadali, że interesuje ich tylko złoto. Nie grają jednak, jak na faworytów przystało. Z Włochami w pierwszym meczu przegrali 1:3. Z Belgami remisowali do 87. minuty 1:1, jednak udało im się strzelić zwycięskiego gola. Gdyby nie trafienie Fornalsa, to Polska byłaby już pewna kwalifikacji do Tokio. Teraz jednak musi wywalczyć jeden punkt, żeby zagrać w półfinale Młodzieżowych Mistrzostw Europy i awansować na igrzyska.
Bramkarz młodzieżowej reprezentacji Polski Kamil Grabara, który został wybrany na najlepszego piłkarza wygranego meczu z Włochami 1:0, przyznał, że był pewny środowego zwycięstwa nad współgospodarzami mistrzostw Europy do lat 21.
– Czy to niespodzianka, że wygraliśmy? Dla mnie żadna! Od samego początku mówiłem, że tak będzie. Przed meczem chodziłem po pokojach i mówiłem chłopakom, że nie ma się czego bać i że na pewno wygramy. Mam nadzieję, że taki optymizm pomaga i przekłada się później na postawę drużyny. Zagraliśmy świetnie w defensywie, ale praktycznie nie mieliśmy żadnej dobrej kontry i do pewnego momentu nikt się nie spodziewał, że zdobędziemy zwycięską bramkę. Krystian Bielik trafił jednak do siatki. Stało się tak, bo mieliśmy chęć i pasję. Bardzo się cieszymy, że tak się to wszystko ułożyło
– przyznał bramkarz Liverpoolu.
Kluczem do zwycięstwa była jednak konsekwentna i skuteczna gra w obronie. Podobnie będzie w sobotę w Bolonii.
– Nasza defensywa działała bardzo dobrze, właściwie bronimy wszystkimi zawodnikami. Teraz nie ma drużyny, która nie obawiałaby się naszego bloku defensywnego. Widać, że się rozumiemy, ale to nie przypadek, ponieważ często trenujemy na dwie grupy. Nasza ekipa stanowi na boisku monolit. Nie odkryję nic nowego, jeśli powiem, że marzyliśmy o takiej sytuacji. Fajnie, że wygraliśmy, bo na to zasłużyliśmy. A zwycięża zawsze zespół lepszy – podkreślił Grabara.
Po wygranych z Belgią i Włochami Polska ma 6 pkt i bilans bramkowy 4:2. Przy dobrym układzie wyników w innych grupach nawet porażka z Hiszpanią da nam awans, bo do półfinałów wchodzą zwycięzcy grup i jeden najlepszy zespół z drugiego miejsca.