W przeszłości grał w młodzieżowej reprezentacji Polski. Dziś 25-letni Patryk Z. zamiast szukać klubu, zażywał narkotyki i pod ich wpływem ciężko zranił nożem kolegę. Trafił do aresztu, gdzie poczeka na proces.
Do tragedii o mało nie doszło w ostatnich dniach minionego roku. Jak informuje „Czas Chojnic” Z. spędzał czas z kolegą. Razem z 36-latkiem grali w gry komputerowe i zażywali narkotyki. W pewnym momencie nie wiadomo co Patrykowi Z. strzeliło do głowy. Bezrobotny piłkarz chwycił za kuchenny nóż i wbił go kompanowi w kark! Ostrze weszło w ciało mężczyzny na głębokość 10 centymetrów. Z. nie udzielił rannemu pomocy, tylko uciekł z mieszkania.
Świadkowie, którzy potem widzieli sportowca na ulicach Chojnic twierdzą, że zachowywał się co najmniej dziwnie. Na przemian mówił sam do siebie, albo zaczepiał ludzi i informował ich, że ktoś go goni i chce go zabić, a on nie ma się gdzie schować. W pewnym momencie nożownik na chwilę oprzytomniał i sam zgłosił się na policję.
- Logiczny kontakt z mężczyzną był mocno utrudniony. Zachowywał się irracjonalnie. Wypowiadał się niespójnie i chaotycznie
– ujawniła Justyna Przytarska, rzecznik prasowy chojnickiej policji.
Dopiero po kilkunastu minutach od zatrzymania, Z. na tyle odzyskał świadomość, że poinformował funkcjonariuszy o tym, co zrobił. Policyjny patrol natychmiast udał się do mieszkania, gdzie znalazł nieprzytomnego mężczyznę z nożem wbitym w kark. Ofiara w ciężkim stanie została przewieziona do szpitala.
Patryk Z. trafił do aresztu. Prokuratura postawiła mu zarzut usiłowania zabójstwa. Grozi mu od 8 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
Z. to piłkarz, który od pewnego czasu pozostawał bez klubu. W przeszłości był uważany za duży talent. Ówczesny trener młodzieżowej reprezentacji Polski Marcin Dorna regularnie powoływał go do szerokiej kadry swojej drużyny. W kadrze narodowej do lat 18 rozegrał jeden mecz. Z. był zawodnikiem min. Lechii Gdańsk, Arki Gdynia i Chojniczanki Chojnice. W żadnym z tych zespołów nie miał jednak miejsca w podstawowym składzie. Ostatnio nie było chętnych na jego usługi. Nie brak głosów, że nie mógł znaleźć klubu, bo w środowisku głośno było o jego zamiłowaniu do środków odurzających.