Już bez Nikolicia, Prijovicia i Bereszyńskiego, ale za to z Jędrzejczykiem, Chukwu, Necidem i Nagym będzie grać wiosną mistrz Polski. Legioniści zakończyli przygotowania do gry w Ekstraklasie i 1/16 Ligi Europy, gdzie już 16 lutego czeka ich starcie z Ajaksem Amsterdam.
Za Legią aktywne okienko transferowe - w miejsce każdego sprzedanego piłkarza udało się pozyskać nowego. Bartosza Bereszyńskiego zastąpił Artur Jędrzejczyk, za Nemanję Nikolicia i Aleksandara Prijovicia sprowadzono Daniela Chimę Chukwu i 44-krotnego reprezentanta Czech Tomasa Necida. Skład uzupełnił 21-letni Dominik Nagy uważany za jednego z najlepszych węgierskich piłkarzy młodego pokolenia.
Niemal miesiąc spędzony na obozach w Hiszpanii pokazał jednak, że zastąpić Nikolicia i Prijovicia będzie bardzo trudno. W sparingach zawodził przede wszystkim Chukwu, który ani nie wykorzystywał sytuacji, ani nie potrafił ich sobie wypracować. Necid dołączył do zespołu dopiero kilka dni temu, szybko się aklimatyzuje, ale w debiucie z FC Nordsjaelland gola nie strzelił. – Dopiero go poznaję i nie będę oceniał przez pryzmat jednego meczu oraz kilku treningów, które z nami odbył. On potrzebuje czasu, żeby wejść do drużyny i poznać się z zawodnikami, ale widać po kilku akcjach, które rozegrali z Radoviciem, Odjidja-Ofoe czy Szymańskim, że szybko się na boisku dogadają. Dobrzy piłkarze zawsze łapią wspólny język – stwierdził Jacek Magiera.
Trener Legii musi mieć za to ból głowy, gdy patrzy na to, co wyprawia Chukwu. Ten chadza własnymi ścieżkami, a komunikacja z nim pozostawia wiele do życzenia. Na obóz zabrał… za małe buty i nabawił się zapalenia palca. - Nie siedzę w jego głowie. Długo nie trenował i trzeba to wziąć pod uwagę. Już na początku stwierdził, że dawno nie pracował w taki sposób jak tutaj. Trzeba mieć do niego dużo cierpliwości, choć wiem, że nikogo to nie interesuje. Nie będzie miał na plecach napisane "dajcie mi dużo czasu", bo przyjechał by strzelać bramki, grać dobrze i wywalczyć sobie podstawowy skład. Będzie musiał zasuwać na treningach, żeby pokazać, że należy mu się szansa - przyznał Magiera. Na wszelki wypadek mistrzowie Polski nie rezygnują z transferów „last time”. - Być może będzie jakiś złoty strzał i uda się coś zrobić, by wzmocnić zespół - zdradził „Magic”. Legia wciąż walczy o Felipe Caicedo z Espanyolu, ale szanse na ściągnięcie Ekwadorczyka są już niewielkie.
W trakcie przygotowań Wojskowi, którzy lada moment zmierzą się z Ajaksem, mieli problemy ze strzelaniem goli. W sześciu sparingach zdobyli tylko trzy bramki, a jedna padła po strzale samobójczym rywali. Magiera uspokaja, że to nie powód do zmartwień. - Najważniejsze mecze zaczynamy od soboty. Wracamy z nastawieniem, by gonić w tabeli Ekstraklasy przeciwników, mamy też dwumecz z Ajaksem. Jesteśmy pełni optymizmu po tym dobrze przepracowanym czasie. Każdy sparing pokazywał, że idziemy krok po kroku do przodu i forma będzie taka, jak chcemy. Zawsze weryfikują to mecze o punkty z udziałem publiczności. Mamy wszystko pod kontrolą - zapewnił.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#Miroslav Radović #Liga Europy #Ajax #Legia
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Małgorzata Chłopaś