Therese Johaug idzie w zaparte. Norweska biegaczka, w której organizmie podczas kontroli antydopingowej odnaleziono niedozwolone substancje, zarzekała się przed Norweską Konfederacją Sportu, że jest niewinna.
Johaug po raz kolejny powiedziała, że nie miała pojęcia, iż zażywany przez nią specyfik jest traktowany jako doping. Lekarstwo dostarczył jej lekarz reprezentacji Norwegii w biegach narciarskich.
- Dlatego czuję się niewinna. Zawsze dokładnie sprawdzam skład przepisywanych mi lekarstw, lecz tym razem kupił je i wręczył mi lekarz reprezentacji z 30 letnim doświadczeniem, więc jak mogłam kwestionować jego wiedzę. Ufałam mu stuprocentowo, ale mimo to jeszcze zapytałam, czy maść Trofodermin nie znajduje się na liście niedozwolonych preparatów. Otrzymałam odpowiedź że nie, więc zaczęłam ją natychmiast stosować. Ulotkę z ostrzeżeniem wyrzuciłam do kosza, ponieważ była po włosku - powiedziała Johaug, której wypowiedź przytacza PAP.
W próbce pobranej od biegaczki stężenie niedozwolonego środka - sterydu clostebol - wynosiło 13 nanogramów na milimetr. W przypadku kolarza Stefano Agostiniego stężenie wyniosło 7 nanograma a i tak został zdyskwalifikowany na 15 miesięcy.
Jak będzie w przypadku Johaug? Norweska Konfederacja Sportu przesłucha teraz lekarza i świadków obrony, a za około trzy tygodnie poda ostateczny werdykt.
Źródło: niezalezna.pl
#doping
#Therese Johaug
mch