10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

To może być punkt zwrotny dla Hamalainena

- Po karnym dla Lecha na murawie się zagotowało, ale ja szykowałem się już do wejścia na boisko. Trener powiedział krótko: „Masz cztery minuty, wejdź i strzel gola”.

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
- Po karnym dla Lecha na murawie się zagotowało, ale ja szykowałem się już do wejścia na boisko. Trener powiedział krótko: „Masz cztery minuty, wejdź i strzel gola”. Wykonałem zadanie, zdobyłem bramkę, która przesądziła o zwycięstwie - cieszył się po meczu Kasper Hamalainen. Legia pokonała Lecha 2:1 w hicie 13. kolejki LOTTO Ekstraklasy.

Kiedy w 90. min Marcin Robak pokonał Arkadiusza Malarza z rzutu karnego, wydawało się, że Legia już z Lechem nie wygra. Na boisku doszło do awantury, a w tym czasie Jacek Magiera wprowadził na boisko „Hamę”, który chwilę później pogrążył Lecha. Lecha, którego porzucił dla Legii, stając się tym samym w Poznaniu „persona non grata”, zdrajcą, którego koszulki kibice „Kolejorza” masowo zwracali w ramach akcji „odHam się”. Spokojny Fin przeżywał to po swojemu, ze stoickim spokojem, ale sobotni mecz nie był dla niego jednym z wielu. - Oczywiście, że było to dla mnie wyjątkowe spotkanie. Nie czuję się jednak bohaterem, po prostu strzeliłem zwycięskiego gola. Bardzo potrzebowaliśmy tego zwycięstwa, jestem szczęśliwy - mówił na gorąco.

Tak jak Legia potrzebowała zwycięstwa, tak gol strzelony w prestiżowym meczu może pomóc Finowi uwierzyć w siebie. Hamalainen przyszedł do Legii, by błyszczeć, jednak nie zdołał przebić się do składu ani u Czerczesowa, ani u Hasiego, ani u Magiery. – Dajmy Kasprowi jeszcze trochę czasu. Na treningach nie odpuszcza, nie obraża się i dobrze, bo na pewno dostanie szansę. Dziś pokazał, że warto było na niego postawić. To dla piłkarza niełatwa sytuacja, gdy trafia do klubu, w którym jest jedną z wielu gwiazd – tłumaczył Magiera.

Hamalainen, który przegrał rywalizację z Vadisem Odidją-Ofoe i Miroslavem Radoviciem, potwierdza te słowa. – Może to będzie dla mnie punkt zwrotny? Ostatnio nie byłem w idealnej dyspozycji. Ciężko pracuję na treningach, żeby dostawać więcej minut, rozmawiam z trenerem o mojej sytuacji. A Vadis? To świetny piłkarz, który dominuje na boisku. W tym momencie imponuje formą, dlatego ma pewne miejsce w wyjściowym składzie - przyznaje uczciwie.

Gol „Hamy” nie powinien być uznany, bo legionista był na spalonym. -  Zobaczyłem, że sędzia nie podniósł chorągiewki. Słyszałem głosy o spalonym, ja jednak skupiłem się na trzymaniu linii i oddaniu celnego strzału – skwitował Fin.

- Takie mecze budują zespół, pokazują charakter – cieszył się Magiera. Dzięki wygranej z Lechem Legia w końcu wygrzebała się z dołu tabeli.

 



Źródło: Gazeta Polska Codziennie - dodatek dla Mazowsza

#Kasper Hamalainen #Lech Poznań #Legia Warszawa

mch