Za pozwoleniem Władimira Putina w Czeczenii Ramzan Kadyrow jest panem i władcą. Ostatnio zapragnął, żeby jego trzej synowie włożyli mistrzowskie pasy w MMA (mieszane sztuki walki). Zorganizował więc 5 października w Groznym wielki show. Wszystko było jak na obrazkach, które znamy z transmisji gali UFC czy polskiej KSW. Aplauz widzów przybijających piątki z zawodnikami, głośna muzyka, światła, tłumy na trybunach, media, fotoreporterzy, błyszczące pasy w nagrodę… Różnica była jedna, ale bardzo istotna. Kadyrow taką imprezę zorganizował dla 8–12-latków. Oczywiście każdy z jego trzech synów wygrał swoją walkę i w nagrodę dostał wymarzony pas. Dzieci walczyły brutalnie, nie miały żadnych kasków ani rękawic, czyli zupełnie jak dorośli zawodowcy.
Środowisko MMA w Rosji natychmiast zaprotestowało. Jemieljanienko to dawny mistrz organizacji PRIDE i RINGS w wadze ciężkiej, nazywany „Ostatnim carem”, i prezes rosyjskiej federacji MMA, nic więc dziwnego, że media zwróciły się do niego o skomentowanie kuriozum, które odbyło się w Groznym.
– O ile sobie przypominam, to przepisy Ministerstwa Sportu Federacji Rosyjskiej mówią, że zawodnicy sportów walki do 21. roku życia muszą wychodzić na ring w kaskach i rękawicach. Dodatkowo do lat 12 muszą mieć strój do walki, przynajmniej koszulkę. W Groznym pojedynki zorganizowano według reguł zawodów dla dorosłych! To było bezprawne! – powiedział Jemieljanienko. – Dzieci do lat 12 nie mogą walczyć według reguł MMA. Nie do pomyślenia jest dla mnie także to, że była transmisja tych walk w telewizji. Przypomnę jeszcze, że dzieci do 12 lat nie mogą wchodzić na walki MMA nawet jako widzowie. Nie wydaje mi się, żeby prezydent Kadyrow nie wiedział o tym, jakie są w Rosji przepisy. W sporcie na pierwszym miejscu zawsze powinno stać zdrowie zawodników, a tu ktoś naraził te dzieci na kontuzje fizyczne i psychiczne, co jest dla mnie nie do zaakceptowania – denerwował się Jemieljanienko, którego słowa zyskały poparcie w mediach rosyjskich, gdzie imprezę w Groznym mocno skrytykowano.
Trzy dni po tej wypowiedzi w Moskwie doszło do brutalnego pobicia 16-letniej córki Jemieljanienki. Gdy wracała ze szkoły, została zaatakowana przez nieznanego sprawcę. Z uszkodzoną klatką piersiową i obrażeniami twarzy trafiła do szpitala na intensywną terapię. Ojciec od tej pory nie odstępuje jej na krok. Siedzi w szpitalu i nie wypowiada się na temat pobicia.
Więcej w "Gazecie Polskiej Codziennie".
Reklama