„Zwracam się do Pani, by nie przedstawiać mediom i sądowi fałszywych informacji, że Klub nie realizuje działalności sportowej. Ja jestem tego żywym przykładem. Są też inni... Mamy plany rozwoju. Apelujmy do Pani o zaniechanie działań zmierzających do wywłaszczenia Klubu. To, co robi Miasto wobec Klubu, jest w istocie dekretem Bieruta BIS. Nam bowiem już raz w latach czterdziestych odebrano stadion przy ul. Powązkowskiej dekretem Bieruta. Twierdzenie, że Miasto wywłaszcza Klub w interesie społecznym, jest naszym zdaniem dalece niestosowne, wręcz obraźliwe dla Klubu z takimi tradycjami... Klub podatkami utrzymuje Miasto, mimo że to Miasto winno wspierać Klub w jego społecznej misji. Opłaty publiczne z terenu Skry to blisko 1 mln zł rocznie. Obiecała Pani zwolnienia z tych opłat, a zamiast tego je podwyższyła i to bezprawnie. To nie jest fair"
CZYTAJ WIĘCEJ: Bezczelność HGW. Chwali się sukcesem Włodarczyk, choć wygoniła ją z Warszawy
Później mistrzyni pokazała w jak skandalicznych warunkach musi trenować. Pomimo to przedstawiciele Ratusza nie widzieli nic niestosowanego w swoim zachowaniu.
Niestety, jest ciąg dalszy skandalu. W Warszawie mieszkanie nie tylko Włodarczyk, ale również Oktawia Nowacka – brązowa medalistka w pięcioboju nowoczesnym oraz Joanna Leszczyńska i Agnieszka Kobus – brąz w wioślarskiej czwórce. "Przegląd Sportowy" podkreśla, że medaliści z innych miast premie otrzymali już dawno. W Warszawie nie.
– Niestety, stolica nie docenia sportowców. Warszawianki zdobyły raptem cztery medale. To bardzo niewielki ułamek populacji zamieszkującej to miasto i wydaje nam się, że powinnyśmy zostać docenione. Władze stolicy mają nas w nosie. To żenujące. I nie chodzi nawet o jakieś wielkie pieniądze, ale o gest – powiedziała "Przeglądowi Sportowemu" Joanna Leszczyńska.