Szanowni Państwo, chciałbym Was wszystkich bardzo, ale to bardzo przeprosić. To, co się wydarzyło jest dla mnie bardzo trudne.
W eliminacjach rzutu młotem na igrzyskach w Rio de Janeiro Paweł uzyskał zaledwie 72,00 m i nie wszedł do finału. W grupie A Polak zajął 7. miejsce. Musiał czekać na wyniki grupy B, ale został wyeliminowany już po próbach kilku młociarzy z tej grupy.
– mówił Paweł Fajdek.To najtrudniejszy okres w moim życiu. W Londynie dałem ciała, spaliłem trzy rzuty. Tutaj stało się coś czego nie jestem w stanie sobie wytłumaczyć, ani państwu. Oddałem rzut na 100 proc. i były to tylko 72 metry. Fizjologia jest dla mnie niezrozumiała. Nie wiem co się wydarzyło. Pogoda, która dziś była, taki upał, już nie pierwszy raz powoduje, że coś jest ze mną nie tak. Być może nie było mi dane zrobić coś tutaj
– powiedział.Czegoś gorszego nie mogłem sobie wyobrazić. Już chyba lepsze byłoby rzucić trzy razy daleko, ale spalić na obręczy. Gdy oddaję rzuty próbne wszystko jest OK, rzucam powyżej 77 metrów. Przychodzi konkurs i po prostu odcina mi się prąd, nie mam energii, nie jestem w stanie rzucać. To jest po prostu jakiś koszmar. To, co się wydarzyło, jest dla mnie wielką niewiadomą