Nie wiem jakim cudem nandrolon miał znaleźć się w moim organizmie – mówił w rozmowie z TVP sportowiec. – Musiałbym być głupi, żeby jadąc na igrzyska z szansą na medal stosować doping. Nandrolon to steryd ze średniowiecza. Jestem niewinny – dodał.
26-letni polski zawodnik jest aktualnym mistrzem Europy. Dostał polecenie opuszczenia wioski olimpijskiej.
Informacje przekazał na Twitterze reporter Polskiego Radia Rafał Bała. „Tomasz Zieliński na dopingu! Musi opuścić wioskę” - napisał dziennikarz – informowaliśmy wczoraj.
Prezes PKOl Andrzej Kraśnicki, potwierdził informacje w rozmowie z Eurosportem.
– mówił sztangista.Uważam się za niewinnego. Jakim cudem nandrolon miał znaleźć się w moim organizmie tego nie wiem. Przed samym wyjazdem od mistrzostw Polski trzy kontrole. Już nie liczę ile ich było przed mistrzostwami Polski po mistrzostwach Europy, czy na pucharze Polski. Kontrolę miałem po niecałej godzinie po przybyciu do wioski olimpijskiej. (…) Jest to dla mnie niedorzeczna wiadomość, że wykryto nandrolon
Reklama
Wynik próbki B miał okazać się pozytywny. Okazało się, że Polski Związek Podnoszenia Ciężarów nadal czeka na pisemne potwierdzenie wyników próbki.
– powiedziała na antenie TVP Info Izabela Kącka z biura prasowego związkuDo czasu wyjaśnienia sprawy jest zawieszony. Ale czekamy na dokumenty i dopiero wtedy będą podejmowane jakiekolwiek dalsze decyzje
Tomasz Zieliński tłumaczy, że jego wyniki świadczą o jego niewinności.
– powiedział Tomasz Zieliński.W tym roku wygrałem wszystko co się da. Znalazłem się tutaj mimo wielu przeszkód. Musiałbym być skończonym debilem, by zażywać niedozwolone środki, które siedzą w organizmie przez półtorej roku
– dodał.Gdy wrócę do Polski chce się poddać polskiej kontroli. Jeśli przed Rio byłem „czysty” i po powrocie będę, to coś tu jest nie „halo”. Złożyłem również wniosek do sądu arbitrażowego
Sportowiec dodał, że chciał zabrać część moczu, jaki oddał do badania by sprawdzić go pod kątem DNA. Nie pozwolono mu na to.