Wystarczy, że Legia Warszawa pokona dziś AS Trencin i faza grupowa Ligi Europy stanie przed nią otworem. Do Ligi Mistrzów zostanie jeszcze jeden krok. Początek spotkania o godzinie 20:45.
Dla Legii faza grupowa Ligi Europy to cel minimum na ten sezon - tylko awans do tych rozgrywek zapewni mistrzom Polski płynność finansową. Kwota 2,6 miliona euro, która zasili budżet Legii z tytułu awansu, została już zresztą wpisana w budżet, dlatego wpadka na ostatniej prostej byłaby dla warszawian prawdziwą katastrofą. Nikt jednak kompromitacji nie przewiduje, bo po pierwszym spotkaniu eliminacji do Ligi Mistrzów z AS Trencin to Legia jest w dobrej sytuacji, chociaż w Żylinie wcale nie zagrała wybitnie i jej zwycięstwo 1:0 należy określić jako szczęśliwe.
Młodzi, ambitni Słowacy zaskoczyli legionistów ruchliwością i kombinacyjną, ofensywną grą. W pierwszej połowie Arkadiusz Malarz uwijał się między słupkami jak w ukropie, naprawiając kolejne błędy kolegów z defensywy. W drugiej połowie, kiedy wysoko grający Trencin opadł już z sił, legioniści zaatakowali. Raz, a skutecznie. Po rajdzie Michała Kucharczyka i dośrodkowaniu w pole karne bramkarza gospodarzy zaskoczył Nemanja Nikolić, zdobywając gola na wagę wygranej i stawiając Legię w roli zdecydowanego faworyta przed dzisiejszym rewanżem.
W Warszawie hurraoptymizmu jednak nie ma - wszyscy zdają sobie sprawę, że mistrzowie Polski wciąż grają poniżej oczekiwań, mimo że w ostatniej kolejce Ekstraklasy zdołali pokonać na wyjeździe 3:2 Wisłę Płock, od 10. minuty przegrywając 0:2. Besnik Hasi traktuje rewanż z Trencinem priorytetowo i w Płocku oszczędzał swoich najlepszych graczy. Albańczyk domaga się wzmocnień, powtarzając że w jego drużynie wciąż brakuje piłkarzy kreatywnych. Na razie władze Legii zdołały ściągnąć na Łazienkowską skrzydłowego z ligi belgijskiej, Steevena Langila, ale nie jest on jeszcze w pełni sił. - Nie przeszedł okresu przygotowawczego, będziemy powoli wprowadzać go do drużyny - przyznaje Hasi, który w obliczu słabej formy Kaspra Hamalainena coraz odważniej sięga po Michała Kopczyńskiego. Przed wychowankiem Akademii Piłkarskiej w końcu otworzyła się szansa gry w pierwszym zespole i - jak na razie - potrafi to wykorzystać.
- Czuję się z tym świetnie. Czekałem na to wiele lat - mówi Kopczyński, który uważa, że kluczem do zwycięstwa będzie koncentracja. - Jedna chwila nieuwagi i przeciwnik może nas zaskoczyć. Trencin to drużyna nieprzewidywalna, potrafią jedną piłką narobić zamieszania - wskazuje.
Wtóruje mu Hasi, który ciągle powtarza, że szczyt formy Legii nadejdzie w sierpniu. - Niektórzy zawodnicy cały czas dopiero dochodzą do właściwej formy. Wciąż też pracujemy nad kreatywnością. Gramy często i czasami trudno jest przygotować piłkarzy, aby byli na odpowiednim poziomie fizycznym. Najważniejsze, że robimy postęp - mówi.
Jeśli Legia wyeliminuje dziś AS Trencin,
awansuje do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Rywala, z którym spotka się w decydującym starciu o Champions League, pozna w piątek.
Źródło: Gazeta Polska Codziennie
#AS Trencin #Liga Europy #Liga Mistrzów #Legia
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Małgorzata Chłopaś