„Nieznani sprawcy” zniszczyli samochód Bogusława Łabędzkiego, radnego PiS i organizatora corocznych rajdów szlakiem żołnierzy 5. Wileńskiej Brygady AK majora „Łupaszki” – poinformował dziś na swoim profilu na Facebooku poseł Leszek Dobrzyński. Do zdarzenia doszło minionej nocy w Hajnówce, w województwie podlaskim.
Do tej pory wszelkiego rodzaju pogróżki kierowane pod moim adresem były związane z moją działalnością publiczną. Trudno więc tego nie wiązać. W Hajnówce mamy od jakiegoś czasu praktycznie otwarty konflikt z tą częścią mniejszości białoruskiej, która ma lewicowe sympatie i która próbuje narzucić sój styl całemu miastu, a każdy, kto nie zachowuje się zgodnie z tymi oczekiwaniami, jest atakowany. W moim przypadku do tej pory były to najczęściej pogróżki werbalne, kierowane listownie lub drogą elektroniczną
– powiedział portalowi Niezalezna.pl radny PiS.
W tej chwili mamy też działalność środowisk pseudoekologicznych, które także mają proweniencję lewicową, stąd otwarty spór
– dodał.
W Puszczy Białowieskiej, na skraju której leży Hajnówka dochodzi wciąż do protestów aktywistów, tzw. ekologów.
Czytaj więcej: Minister Szyszko: Puszcza Białowieska stała się okrętem flagowym lewactwa
Moja działność związana z organizacją rajdów szlakiem żołnierzy 5 Wileńskiej Brygady AK, działaność Stowarzyszenia Historycznego im. Danuty Siedzikówny Inki, organizacja Norodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych – to kość niezgody ze środowiskiem białoruskim. Oni tego nie ukrywają. Nie ukrywali także swoich agresywnych zachowań. W tym roku mieliśmy otwarte wystąpienia przeciwko marszowi osób ze środowiska Obywateli RP, lewicy – spod znaku SLD, czy partii Razem. Są nagrania filmowe, które pokazują na co tych ludzi stać. Eskalacja była do przewidzenia
– wyjaśnił Bogusław Łabędzki.
Pod koniec lutego br. ulicami Hajnówki przeszedł dziś II Marsz Żołnierzy Wyklętych, zorganizowany m.in. przez ONR. Poza utarczkami słownymi z przeciwnikami marszu na trasie, incydentów nie było. Wcześniej władze samorządowe bezskutecznie próbowały zakazać organizacji marszu.
Czytaj też: Władze Hajnówki przeciwko Niezłomnym. Burmistrz zakazał marszu
Wstępny szacunek szkód, które poniosłem opiewa na 4 tysiące złotych. Samochód jest moim narzędziem pracy. Dojeżdżam z Hajnówki do Białegostoku, gdzie pracuję. To 70 kilometrów w jedną stronę. Odczuwam więc to jako odebranie mi możliwości wypełniania obowiązków zawodowych. Szkoda jest zgłoszona, policja podjęła działania. Mam nadzieję, że wszystko jest w dobrych rękach
– powiedział radny Prawa i Sprawiedliwości.