Z ustaleń ostrowskiej prokuratury wynika, że na skutek niewłaściwej opieki padło pięć byków i jałówka.
Prokurator Meler powiedział, że w gospodarstwie w Topoli Małej w gminie Ostrów Wlkp. "zwierzęta były przechowywane w warunkach niewłaściwego bytowania, w stanie rażącego zaniedbania i niechlujstwa, bez dostępu do odpowiedniej ilości pokarmu i wody".
"Przesłuchany w charakterze podejrzanego mężczyzna nie przyznał się do stawianych mu zarzutów. Złożył wyjaśnienia, które podlegały dalszej weryfikacji. Podejrzany stwierdził, że zwierzęta dostawały jedzenie i wodę, co pozostawało w sprzeczności z ustaleniami poczynionymi na miejscu. Wszystko wskazywało na to, że część tych zwierząt nie żyła od dłuższego czasu"
– podał prokurator.
Powołany przez prokuraturę biegły wydał opinię, że 65-latek znęcał się nad swoim inwentarzem.
Powiatowy lekarz weterynarii w Ostrowie Wlkp. Dariusz Hyhs poinformował w kwietniu, że weterynarzy o sprawie zawiadomił jeden z mieszkańców wsi. "Dostaliśmy zawiadomienie, że pod folią na podwórku jednego z gospodarstw od kilku dni leży martwy byk. Kiedy wszedłem na posesję, w obórce znalazłem jeszcze pięć padłych zwierząt" – powiedział.
Niektóre zwierzęta – jak podkreślił Hyhs - bytowały "w ogromnej ilości łajna, odpadów i suchego gnoju na wysokość metra w stanie daleko posuniętego rozkładu". "Nie rozumiem, że nikt tego wcześniej nie zauważył, przecież te byki musiały buczeć, jeden z nich zapewne próbował wydostać się z obory, bo leżał przewieszony przez barierkę" – mówił Hyhs.
Powiatowy lekarz dodał, że służby weterynaryjne wizytowały gospodarstwo w lutym 2017 r. w związku z badaniem gruźlicy u zwierząt. "Dowiedziałem się, że ten gospodarz nigdy nie korzystał z opieki lekarza weterynarii" – powiedział.
Oskarżonemu grozi do trzech lat więzienia.