TVP ma dwa duże problemy
Dziennikarze portalu Niezależna.pl i Gazety Polskiej Codziennie przejrzeli faktury i umowy zawarte przez Komitet Wyborczy Rafała Trzaskowskiego w czasie kampanii wyborczej. Jak informowaliśmy, Telewizja Polska w likwidacji udostępniała swoje materiały za bardzo niskie stawki komitetowi Rafała Trzaskowskiego. Ten wykorzystywał je w mediach społecznościowych i materiałach wyborczych, a współpraca na zasadach umowy licencyjnej trwała przez całą kampanię. Rafał Trzaskowski w krótkiej wypowiedzi stwierdził, że nie wie, o co chodzi.
Chodzi o oszustwo, które jest przykrywane, a które zostanie wyjaśnione za dwa lata, kiedy ludzie, którzy obecnie rządzą, przestaną rządzić Polską
– powiedział w programie Michała Rachonia w TV Republika Przemysław Wipler (Konfederacja).
Poinformował, że sam składał interpelację w tej sprawie, prosząc o podanie dokładnych kosztów. "Informacje, które mam od osób, które takie imprezy organizują, wskazują, że podstawienie wozów transmisyjnych, udostępnienie sygnału, zorganizowanie hali, całego zaplecza, logistyki, wynajęcie prowadzących - to są miliony złotych. To jest impreza na miliony złotych. I to są miliony złotych, którymi my jako podatnicy, sympatycy wszystkich partii politycznych dotowaliśmy jednego kandydata" - stwierdził Wipler.
Podkreślił też, że na kampanię nie można przyjmować korzyści majątkowych od osób prawnych. "A telewizja publiczna, nawet w likwidacji, jest osobą prawną. Więc nie może wspierać nikogo, ani dawać darowizny na rzecz jakiegokolwiek sztabu"- zaznaczył. Zwrócił też uwagę na drugi problem.
Nie można dumpingowo, czyli poniżej poniesionych kosztów poniesionych realnie, fakturować usług na zewnątrz. To jest ukryte dotowanie i wspieranie określonego kandydata
– przypomniał Wipler, zresztą z wykształcenia prawnik.
Trzaskowski nic o niczym nie wie
Michał Rachoń zapytał też, czy Wiplera przekonują zapewnienia Rafała Trzaskowskiego, który mówił, że nie wie o co chodzi.
On w ogóle nie zna tych ludzi. Nie wie, skąd się wzięli, kto to jest. W ogóle nic nie pamięta. Tak jak nie wie, kto z zagranicy nielegalnie wspierał jego kampanię. Co tam robiły spółki węgierskie i austriackie, oraz były szef węgierskich służb, związany z obecną opozycją antyorbanowską. On w ogóle nie ma pojęcia, jak to się stało, że wręczał nagrody gościowi, który miał walczyć z dezinformacją, a brał udział w tej operacji. Nie wie dlaczego NASK cały czas nie chce dziennikarzom udostępnić dokumentów dotyczących tego, w jaki sposób działano i ile pieniędzy była warta ta kampania w ramach której walczono z prezydentem Karolem Nawrockim i Sławomirem Mentzenem i wspierano Rafała Trzaskowskiego. W ogóle nie ma pojęcia, skąd ci ludzie się biorą
– kpił Przemysław Wipler.
"Widocznie przechodzili obok z tragarzami i kilkoma milionami na negatywne reklamy w mediach społecznościowych" - dodał.
Oglądaj Telewizję Republika na żywo: