Potrafił wyrazić swoją krytyczną opinię co do działań części elity prawniczej, która zaangażowała się politycznie, usiłując zablokować wybór sędziów do Trybunału Konstytucyjnego - powiedział w rozmowie z red. Katarzyną Gójską minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, oceniając postawę p.o. I Prezesa SN prof. Kamila Zaradkiewicza. Prokurator generalny wyraził nadzieję na antenie Jedynki Polskiego Radia, że "odejście pani prof. Gersdorf zakończy zły okres funkcjonowania Sądu Najwyższego".
W czwartek upłynęła sześcioletnia kadencja I prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf. Zgodnie z uprawnieniem wynikającym z ustawy o Sądzie Najwyższym prezydent Andrzej Duda powierzył wykonywanie obowiązków I prezesa Sądu Najwyższego z dniem 1 maja sędziemu Kamilowi Zaradkiewiczowi, do czasu powołania I Prezesa Sądu Najwyższego.
- Na 8 maja zwołam Zgromadzenie Ogólne Sędziów Sądu Najwyższego
- poinformował w sobotę w Polsat News sędzia Kamil Zaradkiewicz. Zapowiedział, że nie będzie kandydatem na stanowisko I prezesa Sądu Najwyższego.
Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro pytany dziś o sędziego Zaradkiewicza przypomniał, że ten „w przeszłości współpracował m.in. z prof. Markiem Safjanem, jednym z głównych dzisiejszych krytyków obozu rządzącego, członkiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w Luksemburgu czy z prof. Rzeplińskim”.
- Pan prof. Zaradkiewicz był przecież przez długi czas dyrektorem jednego z najważniejszych biur w Trybunale Konstytucyjnym, gdy kierował nim prof. Rzepliński
- mówił prokurator generalny na antenie Jedynki Polskiego Radia.
Przyznał, że „prof. Zaradkiewicz potrafił jednak wyrazić swoją krytyczną opinię co do działań części elity prawniczej, która zaangażowała się politycznie, usiłowała zablokować wybór sędziów do Trybunału Konstytucyjnego, kiedy Prawo i Sprawiedliwość zwyciężyło w wyborach parlamentarnych w 2015 roku”.
- Wówczas został wyeliminowany ze swojego stanowiska. Nie przeszkodziło mu to pozostać wiernym swoim poglądom i ogromnej wiedzy, jaką posiada. Człowiek pochodzący z innych środowisk naukowo-politycznych niż te, z którymi na co dzień współpracowało Prawo i Sprawiedliwość, tym bardziej uwiarygadnia decyzję pana prezydenta
- mówił minister sprawiedliwości.
Wskazał, że „nic nie może kwestionować jego ogromnej wiedzy i kompetencji do przyjętego stanowiska”.
- Mam nadzieję, że odejście pani prof. Gersdorf zakończy zły okres funkcjonowania Sądu Najwyższego
- zakończył.