10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

Zdanowska jeszcze poczeka na wyrok. Jej obrońca domagał się dziś... skierowania pytania do TSUE

Dziś odbyła się pierwsza rozprawa w procesie apelacyjnym prezydent Łodzi, Hanny Zdanowskiej, uznanej przez pierwszą instancję za winną poświadczania nieprawdy. Sąd Okręgowy w Łodzi odroczył odczytanie wyroku do 27 września, ale dziś sporą "inwencją" wykazał się obrońca Zdanowskiej. W jednym ze wniosków chciał... skierowania pytania do Trybunału Sprawiedliwości.

Hanna Zdanowska
Hanna Zdanowska
fot. Jan Sroda/Gazeta Polska

Dziś, o czym informowaliśmy już wcześniej, rozpoczął się proces apelacyjny Hanny Zdanowskiej, prezydent Łodzi, która przez sąd pierwszej instancji została uznana za winną poświadczenia nieprawdy w dokumentach i ukarana grzywną w wysokości 20 tys. złotych.

CZYTAJ WIĘCEJ: Hanna Zdanowska znów przed sądem

Ogłoszenie wyroku w tej sprawie odroczono jednak do 27 września.

Aktem oskarżenia objęty był również Włodzimierz G., któremu zarzucono posługiwanie się nieprawdziwymi dokumentami w celu uzyskania kredytu na zakup mieszkania. Mężczyzna został w pierwszej instancji uznany za winnego i ukarany grzywną w wysokości 25 tys. zł. Apelację od wyroku złożył obrońca Zdanowskiej i jej partnera

Jeszcze przed rozpoczęciem dzisiejszej rozprawy obrońca oskarżonych mec. Bartosz Tiutiunik, złożył dwa wnioski. W pierwszym z nich chciał, aby sąd zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pytaniem o niezależność polskiego sądownictwa i zawiesił apelację. Sprzeciwił się temu prokurator i prosił, aby zwykłą sprawę karną nie mieszać z polityką. Sąd po naradzie nie uwzględnił wniosku i nie zawiesił postępowania. Uznał, że nie ma takiej potrzeby, bo inne sądy zadały już wcześniej takie pytania do TSUE.

Drugi wniosek obrony dotyczył wyłączenia ze składu orzekającego sędzi, która została oddelegowana z Sądu Rejonowego do Sądu Okręgowego. Mecenas - zastrzegając, że wniosek nie jest skierowany imiennie do konkretnej osoby - pytał, czy taki oddelegowany sędzia daje gwarancję obiektywnego orzekania. Jego zdaniem mogą pojawić się wątpliwości, co do bezstronności takiego sędziego, kiedy np. liczy na awans. A - jak mówił - niekorzystny z punktu oczekiwania władzy wyrok, może w tej karierze zaszkodzić.

I ten wniosek został odrzucony, ponieważ sędzia - jak się okazało - nie ubiega się o awans i została do sprawy wylosowana. Po odrzuceniu wniosków rozpoczęła się rozprawa odwoławcza.

Obrona zwróciła m.in. uwagę, że wystawione przez Zdanowską potwierdzenie otrzymania pieniędzy od jej partnera, które miała podpisać in blanco i nie wiedzieć, do czego wykorzystał go G., nie było dokumentem, ale oświadczeniem pisemnym. Mecenas przekonywał, że "nie doszło do naruszenia dobra prawnego chronionego przepisami, ponieważ bank nie był pokrzywdzony, nie można mówić o przestępstwie".

Z kolei prokurator ponownie zwrócił uwagę, że Zdanowska i jej partner byli oskarżeni o przestępstwo przeciwko uczciwości i rzetelności w obrocie gospodarczym, więc niekoniecznie poświadczenie nieprawdy musiało kogoś krzywdzić. Przypominał, że oskarżeni podpisali również umowę przedwstępną i akt notarialny, w którym oświadczyli, że Zdanowska otrzymała od G. pieniądze.

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#Łódź #TSUE #apelacja #wyrok #prezydent Łodzi #Hanna Zdanowska

redakcja