Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Zbrodnia na UW. Szokująca relacja! Kanclerz uczelni o tym, jaki był Mieszko R.

Kanclerz Uniwersytetu Warszawskiego opisał, jak z jego perspektywy wyglądała zbrodnia, jakiej Mieszko R. dokonał na terenie kampusu. "Tego, co zobaczyłem, nigdy nie będę w stanie, jak to się dziś mówi, odzobaczyć" - skomentował Robert Grey.

W środę 22-letni student Wydziału Prawa UW Mieszko R. zaatakował siekierą 53-letnią portierkę, która zamykała drzwi do Audytorium Maximum. Małgorzata D. nie przeżyła ataku i zmarła na miejscu. Na pomoc kobiecie ruszył 39-letni pracownik Straży UW, któremu napastnik również zadał dotkliwe rany.

Reklama

Zabójstwo na UW. Kanclerz uczelni o tym, co zobaczył na miejscu

Kanclerz UW o tragedii, która się wydarzyła na terenie kampusu przy Krakowskim Przedmieściu, dowiedział się podczas spotkania kolegium rektorskiego z prof. Alojzym Nowakiem. Po telefonie z informacją, co się stało, wraz z grupą osób pobiegli na miejsce zdarzenia.

Tego, co zobaczyłem, nigdy nie będę w stanie, jak to się dziś mówi, odzobaczyć. Nasza uczelniana koleżanka leżała na ziemi, co było efektem niewyobrażalnej i przerażającej zbrodni. Obok niej napastnik przytrzymywany przez pracownika naszej straży, który usiłował go powstrzymać

– wspomniał Grey.

Podkreślił, że nie można mówić o tej tragedii, "nie oddając hołdu prawdziwym bohaterom – naszym pracownikom straży". "Pan Tomasz zareagował pierwszy – bez wahania, bez broni, z gołymi rękami próbował ratować koleżankę. Wszedł między ofiarę a napastnika, ryzykując własnym życiem" - powiedział kanclerz UW.

"Było to czyste bohaterstwo – akt odwagi i szlachetności, który zasługuje na najwyższy szacunek" - ocenił.

Co uchwycił monitoring? 

Padło pytanie, czy monitoring na UW uchwycił Mieszka R., który - według medialnych relacji - miał chodzić po kampusie z siekierą już jakiś czas przed zabójstwem. 

- Mamy pełne nagrania tego zdarzenia, więc choć nie mogę zdradzać szczegółów z toczącego się postępowania, mogę panią zapewnić, że wiele "newsów" krążących po sieci, to czysta dezinformacja. Nie ma potwierdzenia ani w monitoringu, ani w zeznaniach świadków, żeby mężczyzna wymachujący toporkiem przemieszczał się po kampusie przed popełnioną zbrodnią - odpowiedział kanclerz Grey. 

Pytany o samego Mieszka R., Grey odpowiedział: "Wciąż trwa śledztwo, ale zgodnie z moją wiedzą, nie było z jego strony żadnych niepokojących sygnałów. Była to osoba spokojna, nie angażująca się w życie akademickie, lekko wycofana". 

Uderzające, wręcz wstrząsające było dla mnie to, że część świadków tragedii na UW wykazała się obojętnością, wielkim chłodem emocjonalnym i zamiast wyciągnąć rękę do ofiary, sięgnęła po telefony komórkowe, żeby robić filmy i zdjęcia. To jest kolejny temat do przepracowania: technologia, która ma nam ułatwiać i uprzyjemniać życie, nie może zastąpić sumienia.

– zwrócił uwagę kanclerz uczelni, dodając: "Proszę media i opinię publiczną o jedno: pozwólmy tej rodzinie przeżyć żałobę w ciszy. Szacunek to dziś minimum, jakie jesteśmy im wszyscy winni".

 

Źródło: PAP
Reklama