Studentka medycyny proponowała w internecie „zrzutkę” na płatnego mordercę prezes stowarzyszenia „STOP NOP” Justyny Sochy. Dochodzenie w tej sprawie zostało umorzone. Socha zaskarżyła decyzję. Dziś sąd jednak utrzymał w mocy postanowienie – śledztwa nie będzie.
Jak tłumaczyła prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach „STOP NOP” Justyna Socha, na stronie inicjatywy „Szczepimy, bo myślimy” w mediach społecznościowych, studentka medycyny „zaproponowała” zbiórkę pieniędzy na wynajęcie płatnego zabójcy Sochy.
Po złożeniu zawiadomienia Komisariat Policji Poznań Nowe Miasto wszczął dochodzenie w sprawie kierowania gróźb karalnych pozbawienia życia, przesłuchując prezes Stowarzyszenia „STOP NOP”, która wnioskowała o sprawdzenie komputera i telefonu podejrzanej, aby sprawdzić czy studentka „realizuje swój pomysł”.
Socha poinformowała, że na początku lipca umorzono jednak dochodzenie w tej sprawie, podając, że „czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego”. Socha złożyła więc zażalenie do sądu na to postanowienie. W poniedziałek prezes stowarzyszenia została przesłuchana uzupełniająco przed sądem w tej sprawie.
15 grudnia ub. roku administrator strony "Szczepimy, bo myślimy" opublikował moje zdjęcie z komentarzem dotyczącym mojej opinii na temat projektu obywatelskiego ograniczającego nieszczepionym dzieciom uczestnictwo w zajęciach w żłobku. W komentarzach pojawiło się wiele agresywnych słów o charakterze pomówień. Przeczytałam tam m.in. komentarz pani Weroniki A. o treści: "Może jakiś dobry, płatny zabójca? To co, zrzutka?"
– mówiła Socha.
Czytając ten komentarz poczułam obawę o swoje życie i bezpieczeństwo, ponadto takie obawy ma moja rodzina, co poświadczyła oświadczeniami, które przyniosłam dziś do sądu; oświadczenia syna i rodziców
– dodała.
Socha wskazała, że agresywne komentarze skierowane zarówno do niej osobiście, jak i do środowiska, które reprezentuje, pojawiają się w internecie regularnie.
Według moich odczuć, brak reakcji organów ścigania na tę sytuację powoduje, że pojawiają się kolejne komentarze o tym charakterze, popierające pozbawienie mnie życia. Dodatkowo sytuację pogarszają jeszcze antagonizmy dotyczące tematyki, którą zajmuje się Stowarzyszenie i ja osobiście – mianowicie kwestia wolności wyboru szczepień i odpowiedzialności lekarzy, państwa i producentów za powikłania poszczepienne
– mówiła.
Po przesłuchaniu Sochy sędzia Przemysław Wita podjął w poniedziałek decyzję o utrzymaniu w mocy zaskarżonego postanowienia. Tym samym, śledztwo w sprawie gróźb nie zostanie wszczęte.
W uzasadnieniu postanowienia sędzia wskazał m.in. iż tego rodzaju groźba była „groźbą dla żartu, która co prawda przekroczyła granice dobrego smaku” – ale nie jest realna do spełnienia.
Po decyzji sądu Socha powiedziała, że groźba odebrania komuś życia to temat, z którego nie należy żartować.
Nawet jeśli wiele nas różni, jeśli różnią nas poglądy dotyczące kwestii obowiązku i dobrowolności szczepień, to nic nie uzasadnia pisania takich rzeczy o drugim człowieku
- podkreśliła.
Dodała, że rozważa przesłania skargi na studentkę do władz uczelni, w której ta kobieta studiuje.