Olaf Pest, z Klubu GP w Gliwicach, także radny miasta Gliwice z ramienia Prawa i Sprawiedliwości właśnie złożył doniesienie do katowickiej delegatury ABW.
- Chodzi o działalność pana Seweryna Botora, działacza Platformy i nauczyciela historii z Gliwic, którego aktywność nosi znamiona świadomego i powtarzalnego działania wymierzonego w interes narodowy Rzeczypospolitej Polskiej. Pan Botor kolejny raz chce upamiętnić niemieckich działaczy historycznych, którzy działali przeciw polskiej suwerenności, jak Arthur Kochmann, związany ze środowiskami rewizjonistycznymi i antypolskimi
- mówi nam Olaf Pest.
Przypomnijmy - Arthur Kochmann był działaczem plebiscytowym podczas Powstań Śląskich. Chciał, by Gliwice pozostały w rękach niemieckich. Jeszcze przed plebiscytem Kochmann był posłem do Landstagu z Niemieckiej Partii Demokratycznej - DDP, która głosiła, że Śląsk oraz Pomorze z Gdańskiem mają pozostać w Niemczech. DDP chciała, by granica wschodnia Niemiec była tą z 1914 r. Kwestionowano więc prawa Polski do ziem zachodnich i północnych.
Działacz Platformy chce upamiętnić antypolskiego posła
Teraz nauczyciel historii z Gliwic i działacz PO, Seweryn Botor, wystąpił do Komisji Skarg, Wniosków i Petycji Rady Miejskiej w Gliwicach, by miasto Kochmanna upamiętniło.
Wniosek zyskał już aprobatę nowo powołanego przez Katarzynę Kuczyńską-Budkę, prezydent Gliwic, prywatnie żonę wiceprzewodniczącego Platformy Borysa Budki, dyrektora gliwickiego muzeum - Leszka Jodlińskiego.
Po tym, gdy Olaf Pest przedstawił problem w rozmowie z naszym portalem, radny stanął w ogniu krytyki m.in. ze strony Ruchu Autonomii Śląska i mniejszości niemieckiej. Ponadto, w mediach społecznościowych Botora bronią aktywnie jego współpracowniczki - radne Platformy z gliwickiej Rady Miejskiej: Agnieszka Filipkowska i Alicja Mainusch-Buhl, związana także z mniejszością niemiecką.
Olaf Pest: To walka o Polskę!
- Po pierwsze robi się ze mnie antysemitę, gdzie wyznanie Arthura Kochmanna nie jest dla tej sprawy istotne. Ja też w ogóle się do tego nie odnosiłem, czy Kochmann był Żydem, czy nie. Po drugie oskarża się mnie o atak na "biednego nauczyciela historii", jakim jest Botor. A do mnie zgłosiło się kilku nauczycieli z liceum, gdzie pracuje pan Botor, informując, że ten człowiek przekłamuje historię, prowadząc także na zajęciach - agitację polityczną. Nastawia w ten sposób młodzież. Narzekali na to też rodzice uczniów. Pan Botor podobnie zachowuje się podczas "spacerów historycznych", które organizuje w Gliwicach. Ja, występując przeciwko upamiętnieniu Kochmanna stawiam na historię i prawdę. Czemu nie ma, np. wniosku o uhonorowanie Wojciecha Korfantego, który tyle zrobił dobrego dla Polski i Śląska. Dla mnie to walka o naszą ojczyznę
- podkreśla w rozmowie z nami Olaf Pest.
Sam Seweryn Botor uważa, że to nagonka polityczna, a prawda historyczna nie posiada tożsamości ani polskiej, ani niemieckiej.
Pod obrady gliwickich radnych jego wniosek w sprawie Kochmanna ma trafić w połowie maja br.
Wniosek do ABW
We wniosku skierowanym do ABW, Olaf Pest prosi, by służby przyjrzały się: "głoszeniu przez Seweryna Botora treści podważających suwerenność RP przez nawiązania do tego, by Śląsk i Gliwice pozostały niemieckie; kwestii relatywizowania historii zbrodniczych totalitaryzmów; sympatii do niemieckiej symboliki imperialistycznej. Chodzi także o próby kształtowania postaw młodzieży w duchu narracji antynarodowej".
Te poglądy godzą w integralność państwa
- Dlaczego chciałem, by ta sprawa trafiła do ABW, a nie do Kuratorium Oświaty? Bo pan Botor głosi poglądy godzące w integralność państwa polskiego. Zastanawiające też jest to, kto sponsoruje jego działalność. Jego aktywność jest dosyć kosztowna, organizowanie "spacerów historycznych" wymaga nakładów finansowych. Młody, początkujący nauczyciel raczej nie byłby w stanie tego sam finansować
- dodaje nasz rozmówca.
Pytanie bez odpowiedzi
Zapytaliśmy w Biurze Prasowym ABW w Warszawie, kiedy i w jaki sposób wniosek radnego Pesta, będzie procedowany. Nadal jednak nie otrzymaliśmy odpowiedzi na pytania.