Jak wykazała sekcja zwłok śp. Barbary Skrzypek, przyczyną jej śmierci był rozległy zawał serca. Podczas posiedzenia Parlamentarnego Zespołu Przeciwdziałania Bezprawiu - Bezpieczna Polska Katarzyna Sójka, poseł na Sejm, lekarz-internista, zwracając uwagę na wiedzę w artykułach specjalistycznych, wskazała, że stres może mieć wpływ na zawał serca.
- Stres jest bardzo negatywnym czynnikiem niekorzystnym, także w chorobach sercowo-naczyniowych. To wynik wielu badań. Ostry i przewlekły stres może prowadzić do wielu zaburzeń, prowadzących do skrzepów, powodujący skrzepliny, a także zawał serca. Wynik sekcji potwierdza, że przyczyną śmierci był zawał tylnej ściany serca, do którego doprowadziła skrzeplina w naczyniu wieńcowym, która zahamowała przepływ krwi, doprowadziła do niedotlenienia mięśnia sercowego i doszło do dużego zawału
- wskazywała Sójka.
Dodała, że "silny stres może mieć istotny wpływ, zwiększenie ryzyka zawału".
Wskazała na mechanizmy biologiczne wywołane stresem, które zwiększają krzepliwość krwi - w tym wzrost adrenaliny i noradrenaliny i produkcję i agregację płytek krwi, wzrosty kortyzolu i cytokin, pobudzających wątrobę do zwiększenia czynników prozakrzepowych, czyli fibrynogenu. Dodała, że stres i stan zapalny uszkadzają komórki śródbłonka i zmniejszają powstawanie tlenku azotu, powodującego rozszerzanie naczyń. Jednocześnie stres zaburza proces mające zapobiegać powstawaniu skrzepliny.
- To wycinek istotnych procesów, które powstają w wyniku silnego stresu. One w konsekwencji doprowadzają do tego, że tworzy się skrzeplina. To zależne od różnych czynników zdrowotnych. Jest to jednak potwierdzeniem, że sytuacje stresowe powodować mogą zawał serca i to nie jest tak, że to musi wystąpić nagle. To szereg procesów biochemicznych, które potrzebują czasu. Formowanie skrzepliny to nie minuty czy godziny. Potrzebny jest czas, nawet kilku dni - następuje niedotlenienie kolejnych komórek serca, a w konsekwencji dochodzi do niewydolności serca
- powiedziała Katarzyna Sójka.
Wskazała, że istnieją badania, które potwierdzają, że podwyższone ryzyko zawału utrzymywać może się przez siedem dni po danym wydarzeniu.