Lider partii Wiosna Robert Biedroń gościł dziś w programie Moniki Olejnik w TVN 24. Przyznał tam, że prowadzi rozmowy z wybitnymi osobami, marzy o Joannie Scheuring-Wielgus, a Anna Grodzka powiedziała mu "nie". Padł też kultowy cytat z Lecha Wałęsy. Tylko, że nadal nie wiemy, kto znajdzie się na listach wyborczych jego ugrupowania.
Plany Roberta Biedronia są niezwykle ambitne. Nie interesowało go, by drugą kadencję być prezydentem Słupska, nie interesuje go za bardzo Parlament Europejski. On ma inny plan. Jaki?
- Nie ukrywam, że jestem gotów zostać premierem, ale to wyborcy zdecydują. Polska polityka potrzebuje odnowy
- górnolotnie wyznał prezes partii Wiosna w dzisiejszej "Kropce nad i".
Biedroń ujawnił również z kim prowadzi lub prowadził rozmowy dotyczące ewentualnego kandydowania z list Wiosny do Parlamentu Europejskiego. Okazuje się, że na liście nazwisk była m.in. Anna Grodzka.
- Prowadzę rozmowy z kilkoma politykami i wybitnymi osobami z życia publicznego. Marzyłbym o tym, żeby Joanna Scheuring-Wielgus dołączyła. Chciałbym z nią pracować. Anna Grodzka podjęła inną decyzję, sytuuje się bardzo po lewej stronie. Uznała, że Wiosna jest bardziej centrowa
- zdradził.
Były poseł Ruchu Palikota nie byłby sobą, gdyby nie starał się "wbić szpileczki" Prawu i Sprawiedliwości. Tym razem poleciał "klasykiem" z Wałęsy...
- Jaka mocna ekipa PiS w Brukseli skoro oni ani be ani me ani kukuryku w obcym języku? To nie wygodna pensyjka i odpoczynek, tylko ciężka praca
- wypalił.
I mówi to człowiek, który zadeklarował, że będzie startował do europarlamentu, ale jak się do do niego dostanie to... nie przyjmie mandatu.