Paweł dostał trzy śmiertelne ciosy nożem w okolice serca, płuc i brzucha. Do tragedii doszło w ub.r., w noc poprzedzającą lutową miesięcznicę smoleńską. Przechodząc Krakowskim Przedmieściem 37-latek zwrócił uwagę 27-letniemu mężczyźnie, by zostawił w spokoju barierki, które rozstawiono tu dla zabezpieczenia Marszu Pamięci ofiar katastrofy. Mężczyzna, oskarżony o zabójstwo ojca trójki dzieci Adrian C. stanął dziś przed Sądem Okręgowym w Warszawie.
Prokurator Jerzy Mierzewski po odczytaniu aktu oskarżenia, wniósł o dołączenie w poczet dowodów procesowych nagrania z monitoringu z rogu ulic Trębackiej i Krakowskiego Przedmieścia, gdzie doszło do tragicznego zdarzenia.
27-latek Adrian C. doprowadzony z aresztu na rozprawę nie przyznał się do zarzucanego mu czynu, konsekwentnie odmawia składania wyjaśnień, nie zgodził się też na odpowiadanie na pytanie sądu i oskarżenia.
Na rozprawie zeznawali policjanci którzy pełnili służbę w nocy z 9 na 10 lutego ub. r. oraz znajomi Pawła K. Część z nich stała przy barierkach rozstawionych dla zabezpieczenia miesięcznicy smoleńskiej.
Jak wynika z opisu zdarzeń przez ich świadków, w nocy z 9 na 10 lutego 2018 r. Paweł K. zanim doszło do tragedii wracał Krakowskim Przedmieściem ze spotkania ze znajomymi w restauracji Bazyliszek na Starym Mieście. Na ulicy Trębackiej młodzi mężczyźni z Pawłem K. mijali inną grupę, w której był Adrian C. Obie grupy osób były pod wpływem alkoholu.
Jak zeznał Leszek W. przyjaciel nieżyjącego mężczyzny, który uczestniczył w zdarzeniach na Krakowskim Przedmieściu, w pewnym momencie było słychać huk kopnięcia w rozstawioną na obchody miesięcznicy barierkę oddzielającą ulicę od chodnika.
- Słyszałem głos Pawła, by C. tego nie robił. Żeby tego nie demolował i po co to robi - zeznawał przyjaciel zamordowanego Pawła. Wtedy miało dojść do ostrej wymiany zdań. Adrian C. użył wyzwisk pod adresem Pawła. - To sprowokowało go. Udał się w kierunku grupy, w której stał Adrian C. - zeznawał świadek Leszek W. Gdy jego przyjaciel stanął przy Adrianie C. ten wykonał trzy energiczne, bardzo szybkie ruchy. - Były to trzy jakby pchnięcia zewnętrzną częścią dłoni
– relacjonował świadek, który był za daleko, by widzieć nóż w dłoni sprawcy.
Motyw pojawienia się agresji u Adriana C. ze względu na barierki mające zabezpieczać miesięcznicę wystąpił też w zeznaniach jednej z policjantek, która pełniła wówczas służbę w okolicach Pałacu Prezydenckiego. Kiedy Paweł K. wraz ze swoimi znajomymi wracali ze spotkania na wysokości ulicy Trębackiej zaczepił ich mężczyzna, który coś krzyczał i wyrażał swoje niezadowolenie, że przez barierki nie może przejść na drugą stronę ulicy. Paweł K. miał zwrócić mu uwagę tak opisywała policjantka chwile przed ugodzeniem nożem Pawła K. przez Adriana C.
Ugodzony nożem Paweł K. w stanie krytycznym trafił do szpitala przy ul. Banacha. Jednak w wyniku odniesionych ran mężczyzna po jedenastu dniach walki o jego życie zmarł. Miał 37 lat. Zostawił żonę i trójkę małych dzieci.
Sprawę w pięcioosobowym składzie ławników i sędziów prowadzi Piotr Gąciarek, znany z działalności w stowarzyszeniu Iustitia sprzeciwiającym się reformom sądowym PiS.
W procesie obok prokuratury oskarżycielami posiłkowymi jest żona Pawła K. i dwie jego siostry.