W ubiegłym tygodniu resort rolnictwa poinformował o akcie sabotażu w Łódzkiem. W regionie, gdzie jest skupisko hodowców trzody chlewnej, podrzucony został dzik zakażony ASF.
- Powiatowi piotrkowskiemu grozi realnie paraliż, jeśli chodzi o produkcję w hodowlach trzody chlewnej - powiedział Krzysztof Ciecióra, były wiceminister rolnictwa i poseł PiS. Mówił wprost, że region doświadczył "bioterroryzmu".
Na jednym się nie zakończyło
Polityk wraz z Grzegorzem Lorkiem, który jest jego partyjnym kolegą z poselskich ław i jednocześnie hodowcą trzody chlewnej z powiatu piotrkowskiego przekazali informację na temat kolejnych znalezionych szczątków dzików zakażonych Afrykańskim Pomorem Świń (ASF). Polskim rolnikom grozi poważne ograniczenie, jak nie likwidacja ich działalności.
Mowa była także o nieudolnym zarządzaniu kryzysem, który może doprowadzić do rozprzestrzeniania się ASF i upadku hodowli w regionie.
Lorek przekazał, że 8 dni temu na terenie powiatu znaleziono fragment dzika zarażonego ASF. Następnie znaleziono trzy kolejne fragmenty dzików. Szczątki zwierząt pozbawione były wnętrzności, co utrudnia ustalenie ich pochodzenia. Co więcej, godziny po ich odnalezieniu zostały one zutylizowane.
Hodowca wskazał, że zachodzi tutaj nieścisłość, ponieważ szef resortu rolnictwa zapewniał, że sprawę bada Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. - Jak ABW ma sprawę badać, skoro dowody zostały szybko zutylizowane? - pytał Lorek. Dodał, że próbki powinny trafić do laboratorium w Puławach w celu ustalenia, skąd pochodziły fragmenty padłych zwierząt.
Zauważył, że już wcześniej z pewnością przyznano, że martwe zwierzę podrzucono w rejon jego odnalezienia. Dopytywał publicznie, czy naprawdę ABW bada sprawę, czy prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie. Pod resortem przekazał, że rolnicy mają dużo więcej pytań.
🔴 #LIVE | Konferencja prasowa | Prawo i Sprawiedliwość https://t.co/qPxD0Zgndl
— PiS Live (@pisorgplLive) December 11, 2025