Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Zagroził, że strzeli do prezydenta Dudy. Sprawą natychmiast zajęły się służby operacyjne

Wizyta prezydenta Andrzeja Dudy w jego rodzinnym mieście Krakowie zgromadziła masy. Spotkanie z wyborcami promowano na jednej z facebookowych grup, zrzeszającej kilkadziesiąt tysięcy krakowiaków. Jak się dowiedzieliśmy, służbom przekazano wówczas informację o mężczyźnie, który zagroził w sieci, że będzie „strzelać z mariackiego (Kościoła - red.)”. Wpis bezpośrednio odnosił się do prezydenta.

Chodzi o wizytę 21 czerwca br. Demonstracje na krakowskim Rynku Głównym zorganizowane zostały w związku ze spotkaniem prezydenta z mieszkańcami. Jego przeciwnicy przyszli tam, by w trakcie, gdy Andrzej Duda spotyka się z krakowianami, zamanifestować swoje poglądy.

Według informacji przekazanych przez policję, w podobnym czasie w jednym miejscu odbyły się cztery zgromadzenia, m.in. przedsiębiorców, z którymi manifestował kandydat na najwyższy urząd w państwie Paweł Tanajno, a także przedstawicieli środowisk LGBT.

Między zwolennikami a przeciwnikami prezydenta doszło do ostrych starć słownych. Wszystkie odbywające się na Rynku wydarzenia, jak wyjaśnił rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń, zabezpieczało 240 funkcjonariuszy, wezwanych także z innych miast.

Jak przekazał oficer prasowy, „nie doszło jednak do poważniejszych incydentów, nikt nie został zatrzymany”.

Były oficer Centralnego Biura Śledczego Jacek Wrona przekazał nam informacje o mężczyźnie, który wprost formułował groźby pod adresem prezydenta.

Chodzi o użytkownika portalu Facebook, podającego się jako Wymyk Alfred. Tuż przed wizytą Andrzeja Dudy w Krakowie, na grupie „Kraków - sorry że nie w temacie” pojawiła się zajawka zachęcają do udziału w spotkaniu z głową państwa.

Wśród komentarzy, znalazł się wpis autorstwa ww. mężczyzny. 

„Będę mierzył że snajperki z mariackiego, w imię śmierci skurwiela którego Kraków nienawidzi” (pis. oryg.)

- czytamy.

Dyżurnego komendy wojewódzkiej zaalarmował o sprawie były oficer Centralnego Biura Śledczego Jacek Wrona. Jak przekazał portalowi Niezalezna.pl, „informacja trafiła dalej do służb operacyjnych”.

Nasz rozmówca zwrócił uwagę, że samo konto nie było fikcyjne, nie powstało kilka dni wcześniej, a sam mężczyzna publikował materiały związane z bronią, militariami.

- Przyzwolenie na tego rodzaju wpisy czy prowokacje powoduje, że zaczyna to przybierać postać fanatyzmu - przyznał Wrona.

Po wizycie Andrzeja Dudy, policja przekazała, że „nikt nie został zatrzymany”. Dopytywany, czy jeśli do zatrzymania jednak by doszło, informacja trafiłaby do opinii publicznej, odparł, że „za każdym razem wygląda to różnie”.

- Taktyka informowania jest dwojakiego rodzaju. Z jednej strony pewne rzeczy pomija się z przyczyn oczywistych. Sprawa może być rozwojowa, niekiedy nie chce się ujawnić pewnych metod -czy to samych służb czy napastnika

- mówił Wrona.

- Czasami jednak puszcza się to do opinii publicznej, gdy prowadzona jest gra operacyjna. Wtedy czeka się na reakcję wspólników, potencjalnych wspólników, służby obserwują rozwój sytuacji - tłumaczył.

Źródło: niezalezna.pl