Do nietypowej sytuacji doszło na dzisiejszej konferencji prasowej opozycyjnych samorządowców. Zapytany przez naszą dziennikarkę o duże inwestycje w Warszawie, prezydent tego miasta, Rafał Trzaskowski, postanowił... skrytykować rząd za rzekomo niesprawiedliwy podział środków.
"Środki unijne nie powinny być upartyjniane, dlatego potrzebne jest powołanie agencji, która będzie nadzorować ich wydawanie" - mówili na dzisiejszej konferencji prasowej senatorowie opozycji i samorządowcy, przedstawiając projekt ustawy ws. Agencji Spójności i Rozwoju.
Na Warszawę przeznaczono tylko ponad 130 milionów euro póki co. Dzisiaj mamy niestety podejrzenia, że te pieniądze będą wydawane tylko i wyłącznie według kryteriów politycznych. Że duże miasta, że bogatsze regiony będą pozbawione środków. Chcemy rządzącym patrzeć na ręce
- zapowiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Redaktorka naszego portalu, Cyntia Harasim zapytała, czy dzisiejsza konferencja oznacza, że samorządowcy związani z Platformą Obywatelską zrezygnowali ze swojego planu na Polskę wschodnią, znanego z "taśm prawdy" ("Ch... z Polską wschodnią" - mówił były minister skarbu Włodzimierz Karpiński).
Pytania "nie zrozumiał" Rafał Trzaskowski. "Myślę, że nikt nie rozumie tych szczegółów, o których pani mówi" - wyznał.
Mówmy prostym językiem. Kryteria rozdziału pieniędzy muszą być kryteriami całkowicie obiektywnymi i przejrzystymi. Nie mogą być to kryteria polityczne
- powiedział prezydent Warszawy, tłumacząc, że tak właśnie ocenia rozdział funduszy przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.
Cyntia Harasim wymieniła prowadzone obecnie w Warszawie cztery duże inwestycje ze wsparciem rządowym, na co prezydent stolicy wrócił do śpiewki na temat niesprawiedliwego podziału środków. Trzaskowski zaprosił też naszą dziennikarkę na wywiad, gdyż... nie chciał "uprawiać ping-pongu" na konferencji.