Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Polska

Zabiła dzieci, bo potrzebowała uwagi. W ten sposób chciała zemścić się na partnerze [FOTO+WIDEO]

W sierpniu 2023 roku Opole obiega wstrząsająca informacja - w jednym z mieszkań w pobliskich Czarnowąsach ujawniono ciała dwójki dzieci. Przy nich znaleziona została poraniona matka. Kobieta była znana dużej części społeczności. Nieco ponad rok wcześniej zbierała z rodziną pieniądze na odbudowę spalonego w pożarze mieszkania. Osoby wpłacające na zbiórkę oraz sąsiedzi kobiety raczej nie przypuszczali, że jest ona w stanie dokonać potwornej zbrodni.

Pod koniec stycznia 2022 roku w godzinach porannych w jednym z wielorodzinnych budynków w Opolu wybuchł pożar. Ogień objął poddasze, na którym mieściły się trzy mieszkania. W jednym z nich przebywała Krystyny Sz., jej partner Tomasz D. oraz trójka dzieci. Gdy sąsiad zaalarmował rodzinę, o tym, co się działo, kobieta z partnerem złapali dzieci, kurtki oraz buty i w piżamach wybiegli na zewnątrz. Wszystko inne stracili w ogniu.

Reklama

Rodzina w lutym przeniosła się do lokalu przyznanego przez pomoc społeczną. Nie mieli jednak praktycznie niczego. Uruchomili więc zbiórkę pieniędzy. Środki potrzebne były im zarówno na codzienne potrzeby, jak i odbudowę spalonego mieszkania. O zbiórce pisały lokalne media, a para wystąpiła nawet w opolskiej telewizji. Wyglądali na kochającą i wspierającą się rodzinę. Jednak niedługo później okazało się, że związek Tomasza i Krystyny do szczęśliwych nie należał.

Częste kłótnie

Kobieta zarzucała mężczyźnie, że nie ma wystarczająco czasu dla rodziny i za dużo pracuje. On jej, że niewłaściwie zajmuje się domem i wydaje pieniądze na lewo i prawo. Dochodziło między nimi do kłótni. Z czasem coraz ostrzejszych. W pod koniec 2022 roku rodzinie założona została niebieska karta. Krystyna opowiedziała pracownicy opieki społecznej, że Tomasz uderzył ją pięścią w ramię. Tydzień później kobieta znów odwiedziła ośrodek i oznajmiła, że kłamała. Tarcia między parą zdarzały się coraz częściej.

W 2023 roku rodzina mieszkała w wynajętym mieszkaniu w Opolu-Czanowąsach. W międzyczasie Tomasz zaczął odbudowę spalonego w pożarze lokalu - przez to z Krystyną widział się jeszcze rzadziej. W sierpniu między parą doszło do bardzo poważnej awantury. Która kilka dni później miała tragiczny finał.

Dzień tragedii

29 sierpnia Tomasz znów pojechał remontować mieszkanie. W okolicach południa przyjechała tam Krystyna z dziećmi. Para ponownie się pokłóciła. Po ostrej wymianie zdań rodzina pojechała do marketu budowalnego. Zarówno w drodze, jak i na miejscu między Tomaszem i Krystyną sytuacja była napięta. Gdy wrócili do domu emocje wzięły górę. Doszło do szarpaniny. Z ust Krystyny miało paść, że zabierze Tomaszowi to, co dla niego najważniejsze. Mężczyzna oznajmił jej, że w takim razie ma się spakować i wyszedł. W mieszkaniu zostali 34-letnia wówczas Krystyna, 3-letni Gabriel i 4-letnia Natalia. Niedługo później okazało się, że - rzucając groźbę - kobiecie nie chodziło o rzeczy materialne. 

Około godziny 17:00 do mieszkania przyjechali rodzice Tomasza, na zaplanowaną wizytę. Po przekroczeniu progu ich oczom ukazał się przerażający obraz. Na podłodze leżeli ich wnuczkowie. Mieli podcięte gardła. Między nimi leżała poraniona Krystyna. Starsze małżeństwo wpadło w panikę. Na miejsce wezwano pogotowie.

Po dotarciu ratowników okazało się, że dzieci nie żyją, jednak 34-latka była jedynie nieprzytomna. Kobieta trafiła do szpitala. Wszystko wskazywało na próbę rozszerzonego samobójstwa. Prokuratura Okręgowa w Opolu wszczęła śledztwo w sprawie.

Ze względu na stan zdrowia Krystyny śledczy nie mogli jej przesłuchać. W tym czasie zebrali jednak zeznania od jej bliskich. Dwa dni po tragicznym zdarzeniu 34-latka została przewieziona do prokuratury. Tam usłyszała zarzut podwójnego zabójstwa. Kobieta przyznała się, jednak twierdziła, że nie pamięta jak zabijała. Sąd zastosował wobec niej areszt tymczasowy. Proces kobiety ruszył 3 lipca 2024 roku przed Sądem Okręgowym w Opolu.

Czemu zabiła?

Dla prokuratury było jasne - ta zbrodnia została zaplanowana. Wskazywały na to opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, biologii, daktyloskopii i badania śladów krwawych. Potwierdzały to również nagrania z monitoringu sklepu budowalnego, w którym w dniu zabójstwa rodzina robiła zakupy. Widać było na nich, jak Krystyna kupuje nóż tapicerski, który później posłużył jej do zabójstwa dzieci. Co więcej, biegli uznali, iż kobieta była poczytalna w chwili popełniania zbrodni.

Na sali rozpraw Krystyna odmówiła składania wyjaśnień i tym razem oznajmiła, że nie przyznaje się do winy. Zeznania Tomasza oraz jego rodziców zostały utajnione. Mężczyzna udzielił jednak wypowiedzi mediom.

"Jeszcze po pożarze między nami było dobrze. Jak się skończył cały ten szum medialny, cała akcja pomocowa i każdy wracał do swojego życia, to jej zaczęło brakować atencji. Nie miała uwagi i zaczęła świrować. To taka narcystyczna osobowość"

– mówił po jednej z rozpraw w rozmowie z "O!Polską" załamany mężczyzna. Stwierdził, iż stracił wszelkie "plany, marzenia i nadzieje".

Zdania, że Krystynie zależało na zwróceniu na siebie uwagi był także sąd. Pierwszy wyrok w sprawie zapadł 18 grudnia. - Oskarżona dopuściła się niewyobrażalnie brutalnego czynu, motywowanego zemstą. Zabiła dzieci, które były od niej całkowicie zależne, tylko po to, by zranić emocjonalnie ich ojca i zwrócić uwagę na siebie - mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Małgorzata Marciniak.

Co więcej, sąd uznał również, że Krystynie wcale nie chodziło o rozszerzone zabójstwo. Wskazał, że celem były jedynie dzieci. -Oskarżona najpierw w pokoju podcięła szyję dzieci nożykiem do tapet, który wcześniej zakupiła, następnie udała się do łazienki i tam dokonała zranienia swojego ciała. Jej rany były lekkie, powierzchniowe, niezagrażające absolutnie jej życiu i zdrowiu, nawet gdyby nie została udzielona pomoc medyczna [...] Zranienia swojego ciała oskarżona dokonała po to, żeby w momencie, kiedy przyjdą ludzie - być może Tomasz D., być może inni - i wezwą pomoc, zainteresować sobą służby, żeby ją ratować - wyliczała sędzia.

"To działanie miało charakter manipulacyjny i nie miało nic wspólnego z chęcią odebrania sobie życia. Oskarżona doskonale wiedziała, jak głęboko ciąć, aby odebrać sobie życie, i tego nie zrobiła"

– podkreśliła.

Sąd skazał Krystynę na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Kobieta została także zobowiązana do zapłaty pół miliona złotych zadośćuczynienia na rzecz Tomasza. Obrona złożyła od wyroku apelację. Ta została rozpatrzona 7 maja 2025 roku. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu utrzymał wyrok sądu pierwszej instancji. 


Więcej kryminalnych historii poniżej:

Źródło: niezalezna.pl, nto.pl, 24opole.pl, opolska360.pl
Reklama