Myśleli, że Majdzika wykończą, mam chore serce, mam 20 proc. wydolności serca. Jaki to jest perfidny system - mówił na antenie Telewizji Republika po nalocie policji działacz opozycji antykomunistycznej Ryszard Majdzik. Zaapelował też do widzów na wypadek, gdyby coś mu się stało.
W środę rano do domu działacza opozycji antykomunistycznej Ryszarda Majdzika wtargnęła policja. Rzekomym powodem nalotu służb było poszukiwanie nielegalnej broni palnej.
Niedługo po akcji mundurowych Majdzik gościł na antenie Telewizji Republika. Poinformował, że nie podpisał żadnego dokumentu, który podstawili mu policjanci. Odnosząc się do artykułu przedstawionego na postanowieniu o przeszukaniu stwierdził, że właśnie za rzekome nielegalne posiadanie broni palnej został zatrzymany jego ojciec, żołnierz Armii Krajowej.
Odnosząc się do posiadania broni, działacz opozycji antykomunistycznej zaznaczył, że miał na ścianie dwa karabiny, stare, zardzewiałe, które wisiały tam przeszło 30 lat.
"To jest w ogóle jakieś nieporozumienie. Co tu się dzieje? Ja to odczuwam w ten sposób: myśleli, że Majdzika wykończą, mam chore serce, mam 20 proc. wydolności serca. Jaki to jest perfidny system. Przyczynili się do śmierci pani Barbary Skrzypek...[...] przed wyborami jeszcze prezydenckimi, bardzo ważnymi dla polskiego narodu i polskiej niepodległości... Myśleli, że mnie zastraszą, wykończą, że umrę"
– powiedział.
Majdzik podziękował Telewizji Republika za to, że transmitowała akcję służb w jego domu. Jak stwierdził, podtrzymywało go to na duchu. Oznajmił, że jeśliby umarł, to ma apel.
"Dziękuję [...] że pokazaliśmy twarze tych ludzi. Oni chcą być anonimowi. Pokazaliśmy, niech Polska widzi, jak oni postępują, jaką mamy uśmiechniętą Polskę i do czego to dąży. I proszę was, jakby coś mi się stało, że patriotów się zabija, ale wy macie podtrzymywać naszą tradycję. Macie walczyć o wolną Polskę"
– powiedział.
- Jestem zdenerwowany, że nic nie mogłem zrobić. Za czasów innych, nie weszliby tak łatwo. Oni w stanie wojennym nie byli w stanie do mnie wejść. Nie weszliby tak łatwo, tylko jestem już człowiekiem schorowanym - dodał.
Zaapelował też o obecność na sobotnim proteście w Krakowie. Jak wyjaśnił jest to wydarzenie "przeciwko dyktaturze, przeciwko łamaniu prawa, przeciwko zamykaniu i cenzurowaniu wolnej prasy, przeciwko tej antypolskiej koalicji 13 grudnia".
"Proszę was bardzo, weźmy się wreszcie jako naród polski do walki. Musimy walczyć o wolną Polskę. Polski niepodległej mi nikt za darmo nie dał"
– podkreślił.