W środę rano ośmiu policjantów weszło do domu działacza opozycji antykomunistycznej w czasach PRL Ryszarda Majdzika. Mundurowi szukali rzekomo broni palnej. - Napadli na moje mieszkanie, jak w stanie wojennym - powiedział w Telewizji Republika.
"Dziś rano napadli na moje mieszkanie, jak w stanie wojennym, szukają broni palnej"
- powiedział w łączeniu z Republiką.
Jak poinformował, postanowienie o przeszukaniu podpisała pod koniec lutego Aneta Frankowska, prokurator Prokuratury Rejonowej w Wieliczce.
Pytany o powody postępowania stwierdził, że chodzi o jego wcześniejsze słowa.
"Chodzi o to, że Majdzik powiedział, że będziemy się bronić przed bandytami Tuska i Bodnara, którzy mordują ludzi tak, jak Barbarę Skrzypek"
– ocenił.
W przeszukaniu brało udział ośmiu funkcjonariuszy. Policjanci nie chcieli być nagrywani.
Roztrzęsionemu sytuacją gospodarzowi często powtarzali, żeby się uspokoił i dodawali "ale ma pan serce". Ryszard Majdzik na antenie Republiki przyznał potem, że ma problemy kardiologiczne.
ZOBACZ TAKŻE Wzruszający apel Majdzika po nalocie służb. „Gdyby coś mi się stało...”
Nalot służb skomentował na gorąco na antenie Republiki Przemysław Czarnek.
"Z Ryszardem Majdzikiem w piątek byłem na proteście w Krakowie przeciwko drożyźnie. To, co obecnie się dzieje, to potwierdzenie tego, że żyjemy w państwie totalitarnym. Nikt z państwa nie może się czuć bezpiecznie"
– powiedział były szef MEiN.
Majdzik w sobotę 22 marca Krakowie ma uczestniczyć w proteście "przeciw likwidacji państwa polskiego". Jest wraz z Klubami "Gazety Polskiej" współorganizatorem tego wydarzenia, które ma rozpocząć się o godz. 16 na Placu Matejki.
Udział w zgromadzeniu zapowiedziały już inne kluby GP.