Zarzut fałszywego zawiadomienia o zagrożeniu usłyszał 48-letni mieszkaniec Warszawy, który w sobotę wywołał alarm bombowy, a w jego konsekwencji ewakuację lotniska w Babimoście w Lubuskiem – poinformowała dziś rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zielonej Górze Małgorzata Stanisławska
Zgodnie z przedstawionym zarzutem mężczyźnie grozi od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Decyzją prokuratora został objęty policyjnym dozorem i musiał wpłacić poręczenie majątkowe w wysokości 30 tys. zł.
Ma także zakaz zbliżania się do lotniska w Babimoście na odległość mniejszą niż 200 m. Dodatkowo mężczyzna będzie musiał pokryć koszty związane z ewakuacją lotniska i działaniem poszczególnych służb
– powiedziała Stanisławska.
Podejrzany w sobotę przed godziną 6.00 na lotnisku w Babimoście podczas odprawy przed porannym lotem do Warszawy oświadczył funkcjonariuszce ochrony lotniska, że ma w saszetce trotyl. Dopytywany raz jeszcze, ponownie powiedział to samo. Ogłoszony został alarm bombowy. Z budynku ewakuowano 50 osób, funkcjonariusze straży granicznej przystąpili do sprawdzania budynku i bagaży.
Sprawdzenie nie potwierdziło obecności materiałów wybuchowych w obiektach lotniska. Mężczyzna został ujęty przez strażników granicznych i następnie przekazany zielonogórskim policjantom.
Był trzeźwy. Zatrzymany został odwieziony do policyjnego aresztu, a pasażerowie po dwóch godzinach opóźnienia odlecieli do Warszawy
– dodała rzecznik.