Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

„Wojowniczka” z warszawskiej jedynki - Małgorzata Gosiewska: Nielegalnych migrantów trzeba odsyłać [WYWIAD]

Trzeba przyjąć rozwiązania prawne, które umożliwią odsyłanie nielegalnie przebywających osób i wprowadzą zakaz wjazdu kolejnym – mówi wywiadzie dla Niezalezna.pl kandydująca do Parlamentu Europejskiego z pierwszego miejsca w okręgu warszawskim z listy Prawa i Sprawiedliwości Małgorzata Gosiewska. Oddanie głosu na kandydaturę byłej wicemarszałek sejmu zadeklarował prezes partii Jarosław Kaczyński, który nazwał ją „wojowniczką”.

Małgorzata Gosiewska
Małgorzata Gosiewska
Fot. Tomasz Jedrzejowski - Gazeta Polska

Niezalezna.pl: Podczas mijającej kampanii spotykała się Pani zapewne z wieloma wyborcami. Z którymi z postulatów wyborczych PiS ludzie się identyfikują i które z problemów naszej politycznej codzienności uważają za najbardziej palące?

Małgorzata Gosiewska: Najważniejszą kwestią, jaka przewijała się podczas wszystkich rozmów w całej kampanii, jest kwestia bezpieczeństwa, oczywiście bardzo szeroko rozumianego. Podnoszony był także temat bezpieczeństwa militarnego, wojny hybrydowej prowadzonej przez Rosję, ataku nielegalnych migrantów na naszą wschodnią granicę od strony Białorusi, ataków na wojsko i straż graniczną. Moi rozmówcy bardzo mocno wyrażali swoje obawy przed wysokim wzrostem cen paliw i energii. Polacy boją się o przyszłość i wysokość domowych budżetów, szczególnie, że część świadczeń, które Prawo i Sprawiedliwość przyznawało najmniej zamożnym w postaci 13- tek i 14- tek, została zmniejszona. Kolejny raz obecna ekipa rządząca wprost okłamała społeczeństwo, mówiąc, że „nic co było dane, nie będzie zabrane”. Można powiedzieć, że do ekipy Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej pasują słowa: „to, co zostało obiecane, na pewno nie będzie zrealizowane”. Podczas spontanicznych rozmów na różnych targach i bazarkach, ale także podczas zorganizowanych spotkań, wyraźnie sygnalizowano też obawę o bezpieczeństwo żywnościowe i pracę. Koalicja 13 grudnia zamiast rozwiązywać żywotne problemy swoich obywateli, pozostawia nas samym sobie. Widzimy to wyraźnie na przykładzie kupców z Marywilskiej 44, których cały dobytek, na który pracowali całymi rodzinami przez wiele lat, spłonął doszczętnie. Brak jest dla nich sensownych propozycji i rozwiązań. Nie tylko nie ma pomysłów- uważam, że brak jest chęci. To jest pokaz arogancji obecnej władzy wobec własnych obywateli.

Postulat dotyczący powstrzymania nielegalnej migracji i – co za tym idzie – redystrybucji migrantów m.in. do Polski stał się jeszcze bardziej aktualny w ostatnich dniach. Mam na myśli wydarzenia na polsko-białoruskiej granicy. Co w tej kwestii mogą zrobić polskie władze (jeśli zdecydowałyby się na jakieś działanie), a co Pani zdaniem można zdziałać na forum PE?

Kwestia paktu migracyjnego to kolejny palący problem, który po wyborach do Parlamentu Europejskiego należy podnieść. Mam nadzieję, że kształt polityczny Unii po tych wyborach się zmieni, że zwyciężą ugrupowania o charakterze centro-prawicowym i będzie możliwość odrzucenia przyjętych w tym zakresie rozwiązań. Nie może być mowy o ściąganiu nowych migrantów do Europy. Absolutnie nie można dopuścić do relokacji migrantów, którzy już są na terenie Europy. Trzeba przyjąć rozwiązania prawne, które umożliwią odsyłanie nielegalnie przebywających osób i wprowadzą zakaz wjazdu kolejnym. 

Kwestia wdrażania Zielonego Ładu również stała się w ostatnim czasie nadzwyczaj paląca, bo wkrótce portfele Polaków będą drenowane poprzez kolejne eko-podatki, nakazy i standardy. Czy odwrócenie tych ideologicznych trendów będzie możliwe, zanim Europa stanie się peryferiami światowej gospodarki, a Polaków dopadnie autentyczna bieda?

To jest ogromne wyzwanie. Stosowana przez europejską lewicę retoryka jest bardzo chwytliwa i pociągająca, szczególnie dla młodych ludzi. Wszystko co jest „eko” jest trendy. Niestety, mało kto analizuje w tej grupie wiekowej konsekwencje tej mody. Nie bierze się pod uwagę kosztów jakie dotykają przeciętnego Europejczyka, czy też utraty konkurencyjności gospodarki europejskiej, a w konsekwencji utraty miejsc pracy i zubożenia społeczeństw. Większość „eko” rozwiązań ma jeden wspólny mianownik - mają za nie zapłacić zwykli obywatele. To ich portfele są obciążane kosztami „zielonej transformacji”, to my mamy zapłacić wyższe ceny za energię, ogrzewanie czy paliwo. To nam, zwykłym ludziom, wmawia się, że odpowiadamy ze wszelkie problemy planety i wzbudza poczucie winy, że mamy dzieci, ogrzewamy dom gazem czy jeździmy samochodem.

Naszym celem w kolejnej kadencji Parlamentu Europejskiego będzie odwrócenie trendów niekorzystnych dla ludzi. Zielone ideologie nie mogą stać w sprzeczności z interesem obywateli. To nie oni mają rezygnować ze swoich praw, tylko Wspólnota, tworząc nowe rozwiązania, powinna dostosowywać je do potrzeb mieszkańców naszego kontynentu. Oczywiście nie zapominajmy, że jeśli Europa nie będzie gospodarczo wydolna z powodu ograniczeń wynikających z różnych „zielonych ładów”, to bardzo szybko straci podmiotowość na rynku globalnym. Przed tym musimy się bronić, kierując się przede wszystkim zdrowym rozsądkiem.

Federalizacja UE doprowadzi do marginalizacji głosu takich państwa jak Polska, co oznacza de facto utratę suwerenności. Czy nowe rozdanie w PE może zatrzymać niemiecko-francuskie parcie w tej sprawie? 

Bardzo liczę na to, że wybory do PE zmienią układ sił w Europie. Społeczeństwa dostrzegają ideologiczne szaleństwa lewicy, widzą autorytaryzm pod płaszczykiem „poprawności politycznej”, zauważają drastyczne pogorszenie bezpieczeństwa i panującego dotychczas porządku. Europa przestaje być bezpiecznym domem, przestaje się rozwijać, brnie w ślepy antydemokratyczny lewicowy zaułek. Co gorsze, ma poważne problemy gospodarcze, których nie uda się załatwić dodrukowaniem euro. Mam nadzieję, że zwyciężą ugrupowania, które chcą Europy Ojczyzn, która będzie stabilna i bezpieczna. Nie Europa Spinellego, ale Europa ojców założycieli, przedstawicieli europejskiej chadecji: Schumana, Adenauera i de Gasperiego.

Wybory do PE zwykle nie cieszą się w Polsce zbyt dużym zainteresowaniem, mimo że ich wynik może się realnie przekładać na naszą politykę wewnętrzną. Jak tym razem wybiorą Polacy? Czy mają już dość „uśmiechniętej europejskiej” koalicji?

Rzeczywiście, Polacy mają dość ambiwalentny stosunek do wyborów europejskich. Wynika to nie tyle ze stosunku do UE, co przekonania, że „mityczna Bruksela” jest daleko od naszych spraw. Niestety, jak wiemy, nie jest to prawdą i decyzje zapadające w europejskich gremiach mają bezpośredni wpływ na nasze życie tu na miejscu, w Polsce. To decyzje, które zapadają właśnie tam, skutkują podwyżkami, ograniczeniami swobód obywatelskich czy próbami przebudowywania tradycyjnego porządku społecznego. Te decyzje mają wpływ na to, czy będziemy mogli swobodnie się wypowiadać, mieć swoje zdanie, za które nikt nie będzie karał, czy podtrzymywać swoje tradycje. Te decyzje dotykają Warszawy, Otwocka, Wołomina, Legionowa, każdego miejsca na mapie Polski. Wielu naszych rodaków nie dostrzega tych zależności i bagatelizuje swój udział w tych wyborach. A tylko wybór parlamentarzystów stojących na straży naszych interesów narodowych, naszych rodzin i naszego spojrzenia na świat, gwarantuje, że we własnym domu będziemy się czuli jak u siebie. Dlatego każdy kto myśli o Polsce jako swoim domu, powinien iść na wybory, aby zagłosować na Prawo i Sprawiedliwość. 

Oczywiście, będzie mi niezmiernie miło, jeżeli zdecydują się Państwo oddać swój głos na mnie. Startuję z miejsca pierwszego w okręgu obejmującym Warszawę, podwarszawskie powiaty oraz naszą Polonię. Warto też zauważyć, że jestem jedyną kobietą, która jest liderem listy w tym okręgu wyborczym. 


Małgorzata Gosiewska ubiega się o mandat posła do Parlamentu Europejskiego z okręgu nr 4, obejmującego Warszawę i przyległe powiaty: grodziski, legionowski, nowodworski, otwocki, piaseczyński, pruszkowski, warszawski zachodni i wołomiński oraz zagranicę.


 



Źródło: niezalezna.pl

#Małgorzata Gosiewska #wybory do parlamentu europejskiego #nielegalna migracja #Zielony Ład #federalizacja UE #Parlament Europejski

po