To, w jaki sposób niektórzy zachowują się wobec ratowników medycznych, nie mieści się w głowie. Załoga karetki pogotowia wezwana została do nieprzytomnego mężczyzny, który de facto okazał się nieprzytomny z upojenia alkoholowego. Podczas, gdy udzielano mu pomocy, w kierunku ratowników poleciały butelki i wulgarne okrzyki. Ktoś próbował nawet oddać mocz w kierunku załogi karetki. Ratownik ostrzega: jeżeli ktoś nie zainteresuje się tym, co dzieje się na jednej z ulic w Katowicach, dojdzie do tragedii.
O incydencie, do którego doszło w niedzielę przed 4.30 na ulicy Dworcowej w centrum Katowic, poinformował w mediach społecznościowych jeden z ratowników. "Nikt nie mówił, że w Ratownictwie Medycznym jest miło i przyjemnie, ale żeby w kierunku zespołu medycznego udzielającego pomocy leciały butelki po piwie?" - napisał na Facebooku ratownik.
Ulica Dworcowa, będąca od niedawna deptakiem przy starym dworcu kolejowym w Katowicach, znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie ulicy Mariackiej, która jest bodaj najpopularniejszym w stolicy Górnego Śląska miejscem spotkań - z pubami, barami i restauracjami. Szczególnie tłoczno jest tam w weekendy; wiele lokali zamyka się dopiero nad ranem.
Rzeczniczka katowickiej policji podkomisarz Agnieszka Żyłka potwierdziła, iż opisany przez ratownika incydent miał miejsce. Jak relacjonowała, karetka pogotowia została wezwana do nieprzytomnego mężczyzny leżącego na ławce; jak się później okazało, był on w stanie upojenia alkoholowego, trafił do izby wytrzeźwień.
Podczas interwencji ratowników, grupa będących w pobliżu nietrzeźwych mężczyzn wykrzykiwała wulgaryzmy pod adresem załogi karetki; ktoś publicznie oddał mocz, w kierunku ratowników poleciała też butelka z piwem, która roztrzaskała się o płyty chodnikowe. Na miejsce wezwano policję.
- Tego typu zgłoszenia, pochodzące od naszych kolegów z innych służb, zawsze traktujemy priorytetowo
- powiedziała podkom. Żyłka, przyznając jednocześnie iż - z powodu innych interwencji w tym samym czasie - policjanci nie od razu pojawili się na miejscu zdarzenia.
"W tym czasie patrol interweniował m.in. na pobliskiej ulicy Mariackiej, gdzie 46-letni mężczyzna, który naruszył ciszę nocną, był agresywny i naruszył nietykalność cielesną policjantów. Trafił do policyjnego aresztu"
- poinformowała rzeczniczka. Inny patrol odwoził kolejnego pijanego mężczyznę do izby wytrzeźwień.
Gdy policjanci dotarli na miejsce interwencji karetki, ratownicy nie byli w stanie wskazać, kto konkretnie z grupy podpitych mężczyzn był wobec nich agresywny czy rzucił butelką. Jak ustaliła policja, nikt z zespołu ratownictwa medycznego nie ucierpiał, nie doszło do naruszenia nietykalności ratowników ani do uszkodzenia samochodu. Obecnie w tej sprawie nie jest prowadzone żadne postępowanie. Mężczyzna, do którego wezwano karetkę, trafił do izby wytrzeźwień